Profesor Gruszczyńska-Ziółkowska jest gościem na III konferencji smoleńskiej jaka odbywa się dziś w Warszawie. W rozmowie z Telewizją Republika powiedziała o zapisie czarnych skrzynek: "Do publicznej wiadomości podano jedynie zapis w interpretacji MAK-u oraz wersję przyjętą przez kierowaną przez prof. Macieja Laska komisję. Obie wersje są ze sobą zgodne. Mam wątpliwości co do ich oryginalności".

Jakie wątoliwości ma Pani profesor? W opinii uczonej to, odczyt nagrania jest zawsze sprawą subiektywną. – Dlatego ja też mogę się w swojej ocenie mylić. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie z tego powodu nad odczytem zapisów powinny pracować rzesze ludzi, a z tego, co wiem, w Polsce nad nagraniem pracowały bardzo małe grupy, czy nawet pojedyncze osoby".

Dziś podczas odczytu na III konferencji smoleńskiej, pani profesor powiedziała, że zapis z kokpitu ostatnich sekund lotu prezydenckiego tupolewa został sfałszowany. – Hałas, który w raporcie MAK-u określany jest jako odgłos rzekomego uderzenia Tu-154 M w brzozę, jest w rzeczywistości hałasem sprokurowanym z dwóch wypowiedzi dwóch mężczyzn. Obie zostały przyspieszone, co oznacza, że doszło do cyfrowej ingerencji – wyjaśniła. Jak dodała, nie wie dlaczego tak postąpiono, ale "sprawę powinna zbadać prokuratura". I dodała: "Dlatego trzeba dotrzeć do oryginalnych zapisów. Nie czekać na kolejne kopie od Rosjan, bo jest ryzyko, że zostaną zmanipulowane".

mod/Telewizja Republika