W wywiadzie, którego Róża Thun udzieliła Robertowi Mazurkowi w Rzeczpospolitej, mówiąc o sympatiach społecznych, wypaliła: "Do tego dochodzą budzące emocje, choć drugorzędne wydarzenia, jak Smoleńsk i pomylenie ciał w trumnach".

 

Drugorzędne? Ciekawe. Ale dalej jest jeszcze lepiej. "Pani to nie bulwersuje?" - drążył dziennikarz. "Oczywiście, że w ogóle mnie to nie bulwersuje. Ten wypadek był straszną tragedią, ale zrobiono wszystko co się dało. Zdarzyły się pomyłki, no trudno" - skwitowała. 

 

Naprawdę, nawet nie chce mi się zastanawiać nad tym, czy pani poseł tak samo powiedziałaby, gdyby to ktoś z jej rodziny zginął w katastrofie. A Polacy? No cóż, po raz kolejny można im powiedzieć: "Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało". 

 

eMBe/Rz


Zdjęcie za http://www.rozathun.pl/