Polski konsulat w Łucku na Ukrainie został ostrzelany z granatnika. Ukraińskie organy ścigania sądzą, że była to rosyjska prowokacja.

Pocisk trafił w ostatnie piętro budynku robiąc wyrwę w murze. Nie wiadomo nic o poszkodowanych. Atak został przeprowadzony z granatnika.

Wszystko wskazuje na to, że za zamachem mogą stać rosyjskie służby. Wielokrotnie dewastowano już polskie miejsca pamięci, zwalając winę na nacjonalistów. Niemniej wydaje się bardzo prawdopodobne, że to działania Kremla, które mają skłócić Polaków z sąsiadami.

Zamach przeprowadzono kilka dni po spontanicznym zrywie rosyjskiej opozycji. Niespodziewany opór wobec władzy zburzył mit monolitu Władimira Putina. Prozachodnie nastroje w Rosji oraz w sąsiedniej Białorusi są coraz bardziej widoczne. To wzbudza niepokój w Moskwie.

Wojna hybrydowa prowadzona przez Rosję z Ukrainą zakłada izolację wroga i odcięcie go od pomocy innych państw. Stąd nasilające się ataki na Polskę, mające sugerować winę Kijowa. Incydent w Łucku jest prawdopodobnie jednym z nich.

TT