Gernot Erler, pełnomocnik niemieckiego rządu ds. kontaktów z Rosją oświadczył, że Wielka Brytania musi pokazać dowody na odpowiedzialność Rosji za zamach na Siergieja Skripala. 

Polityk SPD uważa, że presja na gabinet szefowej brytyjskiego rządu, Theresy May rośnie, odkąd laboratorium wojskowe w Porton Down poinformowało, że nie jest w stanie stwierdzić, czy substancja wykorzystana do ataku została wyprodukowana w Rsji. 

"Jest to sprzeczne z wcześniejszymi wypowiedziami brytyjskich polityków i z pewnością zwiększy presję na Wielką Brytanię w sprawie pokazania dodatkowych dowodów (potwierdzających), że tropy w sposób wiarygodny wskazują na Moskwę"-przekonywał Erler w rozmowie z niemieckim ARD. Jak dodał pełnomocnik rządu ds kontaktów z Rosją, to najprawdopodobniej dane wywiadowcze miały skłonić brytyjskie władze do przypisania rosyjskiemu przywódcy winy za atak. 

"Te informacje nie zostały jednak podane do wiadomości publicznej i obecnie wzrasta presja, by je upublicznić. W przeciwnym razie cała ta sprawa będzie nieprzejrzysta"-stwierdził niemiecki socjaldemokrata, który ostrzegał przed eskalacją konfliktu między Rosją i Zachodem. Polityk zasugerował, że Zachód powinien wstrzymać się z kolejnymi sankcjami wobec Moskwy. Erler zaapelował również o dialog. Jak dodał, Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) ma przedstawić wkrótce wyniki badań nad środkiem, którym próbowano otruć Skripala i jego córkę.

W rozmowie z rozgłośnią Bayerischer Rundfunk niemiecki polityk zarzucił Kremlowi, że rosyjskie władze tworzą zamęt, wygłaszając wiele różniących się między sobą wypowiedzi w sprawie ataku. 

yenn/PAP, Fronda.pl