Marta Brzezińska: Ma Pan przygotować projekt ustawy regulującej „wspólne pożycie”. Jakie są założenia tego projektu?

 

Jacek Żalek: Projekt zakłada możliwość rozszerzania katalogu praw cywilnych osób pozostających we wspólnym pożyciu. Wyklucza jednak możliwość tworzenia związków paramałżeńskich.

 

Jak Pan definiuje „wspólne pożycie”? O jakie związki chodzi?

 

Według projektu: "Wspólne pożycie polega na trwałym utrzymywaniu pomiędzy dwoma osobami, które nie są związane węzłem małżeńskim więzi fizycznych, emocjonalnych i gospodarczych" Najogólniej mówiąc chodzi o konkubinaty.

 

Na ile pański projekt będzie się różnił od tego, przygotowanego przez posła Artura Dunina? Czy jest on wyjściem naprzeciw środowiskom homoseksualnym, mocno zbulwersowanym po odrzuceniu wszystkich trzech projektów ustaw o związkach partnerskich?

 

Rozszerzamy katalog praw, które przysługują wszystkim, a nie tylko osobom w związkach partnerskich. Oczywiście pary jednopłciowe też będą mogły korzystać z tych uprawnień, więc w pewnym sensie możemy powiedzieć, że projekt spełnia ich oczekiwania. Założenie to jest zresztą konsekwencją orzeczenia Sądu Najwyższego. W tym aspekcie istotne jest natomiast to, że moja propozycja jest zgodna z konstytucją i nie wprowadza do obiegu prawnego instytucji para-małżeńskiej. Jednym słowem, wyklucza możliwość zrównania w przyszłości tzw. związków partnerskich z małżeństwami, ze wszystkimi tego konsekwencjami, czyli z możliwością adopcji dzieci włącznie. Nie ma takiej możliwości. To jest jasne rozgraniczenie pomiędzy konkubinatem, czyli stanem faktycznym a związkiem małżeńskim.

 

Czy nie obawia się Pan, że po ewentualnym przyjęciu pańskiego projektu, żądania środowisk homoseksualnych pójdą jeszcze dalej? Doświadczenia krajów Europy zachodniej pokazują, że homoseksualiści zaczynają od minimalnych żądań, by potem znacznie poszerzać horyzont oczekiwań.

 

Nie obawiam się dlatego, że to jest kwestia przyjęcia pewnej filozofii. Mój projekt wprowadza jasne rozgraniczenia. Możemy rozszerzać katalog praw obywatelskich w oparciu o istniejące już przepisy bez formalnego określania ram nowej instytucji. Przecież przykładowo żeby pochować bliską osobę nie trzeba od razu tworzyć związku partnerskiego. Związkiem sformalizowanym jest małżeństwo, wiąże się to z jego urzędową rejestracją, ustawowym określeniem przesłanek niezbędnych do jego zawarcia, następnie powstaniem wspólności majątkowej oraz określeniem okoliczności, w których może zostać on rozwiązany. Związek o tego typu charakterze jest jasno zdefiniowany i nie możemy wprowadzać do obiegu prawnego analogicznej instytucji para-małżeńskiej. W przypadku związków partnerskich, które od małżeństw różnią się tylko nazwą, rzeczywiście można mieć obawy, że powtórzy się scenariusz jaki miał miejsce w innych państwach, gdzie skutkiem wprowadzenia związków partnerskich było przyznanie parom jednopłciowym prawa do adopcji dzieci czy też prawa do zawarcia małżeństwa. Mój projekt zakłada zupełnie inną filozofię, opiera się o konkubinat, czyli stan faktyczny. Nie wprowadzamy niczego nowego do prawa, ale czynimy je bardziej spójnym i racjonalnym. Konkubinaty są faktem. Obecnie w postępowaniu karnym osoby we wspólnym pożyciu mogą odmówić składania zeznań, w cywilnym – zaś nie. Nie ma racjonalnych przesłanek, aby te kwestie różnicować tylko ze względu na rodzaj postępowania. Zatem po prostu rozszerzamy katalog praw, które przysługują wszystkim.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska