Publicysta Jacek Żakowski ma pretensje do polskich piłkarzy, że nie zachowali się na mundialu w Rosji jak Mick Jagger na koncercie w Polsce. "Nie dość, że kiepsko grali, to jeszcze kiepsko się zachowywali. Nie tylko w groteskowej końcówce ostatniego meczu"-napisał w swoim felietonie na łamach Wirtualnej Polski. Jak podkreśla, nie tylko szlachectwo, ale i celebryctwo- zobowiązuje. 

Polscy piłkarze powinni, zdaniem dziennikarza, wyrazić sprzeciw wobec działań Kremla. 

"Czują się może jakoś odpowiedzialni za sprzedaż "mydła", które reklamują, angażują się w propagowanie biznesów, które im płacą lub które zakładają sami, ale udają, że za nic więcej nie są odpowiedzialni. I to jest paskudne"- napisał Żakowski. Już sam turniej piłkarski w tym akurat miejscu i czasie był, w ocenie publicysty, "moralnie mocno podejrzany", jednak najbardziej "paskudne" było udawanie przez reprezentantów naszego kraju, że "jest całkiem OK i nie ma o czym mówić (...) Bo przecież nie tak dawno Polaków podobnie bezprawnie porywano, skazywano, więziono" – wskazuje. Jacek Żakowski uważa, że Francuzi, Anglicy i Brytyjczycy mogą milczeć, to milczenie Polaków jest "hańbą". 

Jesteśmy chyba ostatnim portalem, który broniłby Rosji lub przekonywał, że polityka przywódcy tego państwa, czy to wobec innych krajów i międzynarodowych sojuszy, czy to wobec Rosjan, jest w porządku. Doskonale wiadomo, co Putin chce osiągnąć, poprzez organizację mundialu w Rosji. Ot, po prostu "igrzyska dla ludu", któremu w tym czasie sięgnie do kieszeni. Warto jednak sobie przypomnieć hejt, jaki popłynął ze strony przedstawicieli polskich mediów pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy, gdy zapowiedział, że na Mundial do Rosji nie pojedzie. Bojkot był związany z polityką prowadzoną przez Władimira Putina. 

Nawet Chorwaci- wskazuje autor felietonu na Wp.pl- "mieli dość odwagi i przyzwoitości, żeby w Moskwie dać wyraz sympatii dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy", "a żaden z naszych 'orłów' nie zdobył się na najmniejszy gest wobec Ukraińców, choć w Polsce wojna na bliskiej nam Ukrainie i agresywność Putina jest sprawą dużo gorętszą niż nad Adriatykiem". Cóż, ogólnie mało było na tym Mundialu "odważnych", pytanie też, na ile polscy piłkarze są zorientowani w polityce zagranicznej. To jednak jeszcze nic! Otóż okazuje się, że wszystko było po to, aby jak zwykle "dowalić" Polsce, aby "przemycić" przekaz, że w Polsce jest jak w Rosji, a jednak taki Mick Jagger odważył się "zażartować z pisowskiej dyktaturki". 

 "Nie wiem, czy któryś "orzeł" Nawałki był na koncercie Stonesów. Ale ciekaw jestem, co by czuł, gdyby był i słyszał Micka Jaggera, który nie ma z Polską nic wspólnego, a jednak pamiętał, żeby choć zażartować z pisowskiej dyktaturki, mówiąc, że jest za stary, by sądzić, ale wciąż dość młody, by śpiewać. Jagger przecież nie musiał, nie miał w tym żadnego interesu, nie potrzebował się przed nikim uwiarygadniać. Ale - jak to jest mocno ugruntowane w tradycji zachodnich szeroko rozumianych elit - czuł, że mając szansę wywarcia jakiegoś wpływu, powinien z niej w dobrej sprawie skorzystać. Dlaczego nasze "orły" tak bardzo tego nie czują?"-atakuje Żakowski. 

Po prostu znakomite porównanie! Polska i Rosja, Jagger i polscy piłkarze... A we wszystkim po raz kolejny chodziło o to, by zaatakować Polskę. Jeżeli Jacek Żakowski naprawdę uważa, że sytuacja w Polsce przypomina tę w Rosji to można jedynie współczuć...

yenn/Wp.pl, Fronda.pl