Łódzka policja zatrzymała 63-latka podejrzanego o zakopanie swojego psa żywcem. Łodzianin zdecydował się na tak okrutny krok, ponieważ dostał mieszkanie w bloku i - jak sądził - nie miał co zrobić ze zwierzęciem. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Pies był najprawdopodobniej kundlem przypominającym owczarka niemieckiego. Znaleziono go przypadkiem we wtorek w pobliżu ulicy Zagrodowej. Zwierzę zostało wydobyte z ziemi i jeszcze żywe przewiezione do lecznicy.

Policja sądzi, że psa zakopał żywcem dawny mieszkaniec okolicy ulicy Zagrodowej. Funkcjonariusze otrzymali wiele sygnałów od osób chcących pomóc w jego ujęciu.

63-latek przyznał, że zakopany pies należał do niego i chciał go zabić, nie mając warunków do trzymania go w mieszkaniu, do którego przeprowadził się z domu. Najpierw 63-latek chciał uśpić psa u weterynarza, ale żaden nie chciał zwierzęcia uśmiercić.

Łodzianin wziął więc sprawy w swoje ręce. Na początku twierdził, że zlecił komuś zakopanie psa. Wreszcie przyznał, że sam ogłuszył go uderzeniem łopaty, a potem wrzucił do dołu.

bbb/lodzka.policja.gov.pl