,,Kara śmierci jest czymś nie do przyjęcia na gruncie nauczania Kościoła katolickiego; papież Franciszek jest konsekwentny w rozwoju doktryny Kościoła na ten temat'' - tymi słowy skomentował najnowszą zmianę Katechizmu Kościoła Katolickiego kardynał Kazimierz Nycz.

Od teraz stosowne ustępy KKK brzmią:

2267. Wymierzanie kary śmierci, dokonywane przez prawowitą władzę, po sprawiedliwym procesie, przez długi czas było uważane za adekwatną do ciężaru odpowiedź na niektóre przestępstwa i dopuszczalny, choć krańcowy, środek ochrony dobra wspólnego.

Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw. Co więcej, rozpowszechniło się nowe rozumienie sensu sankcji karnych stosowanych przez państwo. Ponadto, zostały wprowadzone skuteczniejsze systemy ograniczania wolności, które gwarantują należytą obronę obywateli, a jednocześnie w sposób definitywny nie odbierają skazańcowi możliwości odkupienia win.

Dlatego też Kościół w świetle Ewangelii naucza, że „kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby”[1], i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie.

Wcześniej Katechizm karę śmierci postrzegał jako ostatecznie rzecz biorąc dozwoloną, choć bynajmniej niewskazaną. Papież Franciszek wielokrotnie wypowiadał się w duchu, w którym utrzymana jest najnowsza zmiana.

Jak przypomniał kardynał Kazimierz Nycz, także św. Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae występował przeciwko karze śmierci. Powoływał się zresztą Ojciec Święty na Stary Testament - Bóg nie zabił Kaina, ale dał mu znamię, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka.

Pisał św. Jan Paweł II:

Bóg jednak, który zawsze jest miłosierny, nawet wtedy, gdy karze, „dał (...) znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka” (Rdz 4, 15): daje mu więc znak rozpoznawczy, który nie ma go skazać na potępienie przez ludzi, ale osłaniać i bronić przed tymi, którzy chcieliby go zabić, choćby po to, by pomścić śmierć Abla. Nawet zabójca nie traci swej osobowej godności i Bóg sam czyni się jej gwarantem. Właśnie tutaj objawia się paradoksalna tajemnica miłosiernej sprawiedliwości Boga, o której pisze św. Ambroży: „Skoro zostało popełnione bratobójstwo, czyli największa ze zbrodni, w momencie gdy wszedł na świat grzech, natychmiast też musiało zostać ustanowione prawo Bożego miłosierdzia; gdyby bowiem kara spadła bezpośrednio na winnego, ludzie nie okazywaliby umiaru ani łagodności w karaniu, ale natychmiast wymierzaliby karę winowajcom. (...) Bóg odrzucił Kaina sprzed swojego oblicza, a gdy wyrzekli się go także rodzice, nakazał mu żyć jakby na wygnaniu, w osamotnieniu, ponieważ zwierzęca dzikość wyparła zeń ludzką łagodność. Jednakże Bóg nie zamierza ukarać zabójcy zabójstwem, gdyż chce nawrócenia grzesznika bardziej niż jego śmierci”13.

Kardynał Nycz dodaje, że Ojciec Święty przywołał zarówno argument socjologiczny - o wysokim zorganizownaiu społeczeństwa, które może inaczej karać winnych, niż śmiercią - oraz argument antropologiczno-teologiczny, o godności ludzkiej.

,,W związku z tym nie ma żadnego powodu, żeby kara śmierci była w tej sytuacji usprawiedliwiona. Stąd też papież jednoznacznie wprowadza do Katechizmu stanowisko nauczania Kościoła'' - mówi polski purpurat.

I dodaje: ,,Sądzę też, że był to krok oczekiwany. Papież Franciszek jest konsekwentny w tym, co naucza o godności człowieka, ale także jest konsekwentny, idąc drogą swoich poprzedników''.

mod/PAP, Fronda.pl