To nie miłość a strach przed samotnością i nadzieja na wzajemność powodują, że niekochane przez mężów matki stają się nadopiekuńczymi terrorystkami rujnującymi życie swoich dzieci zwłaszcza synów - czytamy na vrota.pl

Zjawisko maminsynków nie potrafiących sprostać roli mężczyzny w dorosłym życiu to w dzisiejszych czasach epoki rozbitych i nieszczęśliwych rodzin istna epidemia. Kobieta nieszczęśliwa w związku po narodzinach całe swoje zainteresowanie przelewa na dziecko.  Robi tak nie z miłości do dziecka bo jej wybór to czysta kalkulacja – nie chce już inwestować swojego zainteresowania w męża, który pochłania wzrokiem każdą inną i skacze w bok gdy tylko nadarzy się okazja. Dlatego inwestuje swoje zainteresowanie w dziecko, najczęściej syna w nadziei, że ten nigdy jej nie zostawi, zawsze będzie ją podziwiał i odwzajemni się kiedyś opieką lub finansowo. W efekcie w ten sposób matka rujnuje życie swemu dziecku odcinając je od miłości i zainteresowania ojca, a w dorosłym życiu przyszłej żony.

Bardzo często też kobiety władcze, apodyktyczne i zakochane w samych sobie wychowują swoich synów na maminsynków pomimo, że mają dobrych mężów. Takie kobiety nie kochają swoich mężów, za mąż wyszły z różnych innych powodów i uważają , że tylko dziecko jest jakąś cząstką ich samych. Wtedy wybierają na swoje ofiary te dzieci najbardziej do siebie podobne.

(...)

Paradoksalnie zaborcze matki na swe ofiary wybierają dzieci bardziej wrażliwe, podatne na ich manipulacje. W efekcie układ nerwowy takiego dziecka w wyniku reakcji obronnej będzie się starał zobojętnić na uczucia i tak maminsynek może wyrosnąć na osobnika aspołecznego dyssocjalną czyli z osobowością psychopatyczną. Swoją nadopiekuńczością i zaborczością matka nie tylko zniszczy wrażliwość młodego człowieka ale też sprawi, że młody człowiek zatraci wyobraźnię i zdolność przewidywania swoich czynów. Nie będzie rozumiał też co z czego wynika. Pozbawiony takiego myślenia nie zdoła przewidzieć do czego w dorosłym jego życiu doprowadzi chora relacja z matką. Zaborcza i apodyktyczna kobieta inwestując całe swoje zainteresowanie w dziecko nawet jeśli ma kochającego męża to takim zachowaniem sprawi, że jej mąż odsunie się i od niej i od dziecka…

Dlaczego tak się dzieje?

Ojciec, widząc kobietę cały czas nadmiernie zajmująca się dzieckiem zwłaszcza synem zaczyna w nim widzieć rywala, przez którego stracił zainteresowanie żony, często myśli też, że skoro matka tyle poświęca czasu dziecku to jego uwaga jest zbędna, czuje się nie potrzebny i odsuwa się na bok i od matki i od dziecka, często szukając zainteresowania innych kobiet. W efekcie młody chłopak wzrasta bez męskiego wzorca i uczy się kobiecości od swojej matki.

Wyuczenie się kobiecych wzorców i brak ojca w procesie wychowania zaowocuje w dorosłym życiu rozpaczliwym szukaniem męskiego towarzystwa, najczęściej niestety wśród kolegów od kieliszka. Młody chłopak nie potrafiący sprostać roli mężczyzny bo nikt go takiej nie nauczył będzie próbował dość wcześnie robić rzeczy, które dadzą mu przynajmniej pozorne poczucie bycia mężczyzną czyli pić, palić. Widząc brak powodzenia w związkach zaczyna też gardzić kobietami, że nie są takie dzielne jak matka bo jego matka wpoiła mu od najmniejszego, że to ona jest najlepsza i najpiękniejsza.

Każda kobieta, która pokocha maminsynka, kiedy odkryje jego chore relacje z matką będzie próbowała odciągnąć go od chorej ”miłości” matki i przeciąć pępowinę. Jeśli zobaczy, że to nie możliwe wcześniej czy późnej zda sobie sprawę, że nie jest z mężczyzną a jedynie wyrośniętym dzieckiem. Erotyzm i pożądanie do takiego chłopczyka głaskanego przez matkę nieuchronnie spadną. Kobieta przy maminsynku straci poczucie bezpieczeństwa, zda sobie sprawę, że nie może na niego liczyć. 

(...)

W ten oto sposób maminsynek zostaje odcięty po raz drugi od kolejnej ważnej po ojcu osoby w życiu i jej miłości. Jeśli w związku tym były dzieci to błędne koło może się powtórzyć i nieszczęśliwa kobieta całe swoje zainteresowanie przeleje na dziecko bo uzna, że inwestycja w męża maminsynka nie daje żadnych rokowań na pomnożenie „kapitału rodziny”..

A zatem widać wyraźnie, że nadopiekuńczość matki to nie jest miłość, a egoizm do własnych genów czasami przeplatany współczuciem z wyraźnym brakiem szczęśliwego pożycia z mężem i na chłodno wykalkulowaną inwestycją uczuć.

A jak to widzi maminsynek? Jako młodemu chłopakowi i mężczyźnie jest mu z tym bardzo wygodnie. Ma nawet złudne poczucie, że to szczególne traktowanie ze strony matki to wyjątkowa więź i miłość bo matka mu to wmawiała od najmłodszych lat, kiedy dziecko pokładające ufność w rodzicu przyjmuje wszystko bezkrytycznie. Od matki też dowiedział się, że nikt go nie pokocha tak, jak matka, że relacja z „obcą” kobietą to nie to samo. Dopiero czas pokaże jak matka w imię własnego egoizmu okłamała swojego syna a ten dopiero z czasem starzejąc się coraz dotkliwiej będzie odczuwał skutki braku rodziny i dzieci.  Efekt taki osiąga matka poprzez zwierzanie się synowi i pokazywanie mu, że z jego niedobrym ojcem jest tylko po to aby nie dzielić majątku aby i on coś po ojcu odziedziczył.

[koniec_strony]

Ta manipulacja może osiągnąć apogeum do tego stopnia, że maminsynek może wyobrażąć sobie, że jakikolwiek spadek odziedziczy będąc tylko uległym wobec matki. W efekcie syn widząc taki stosunek matki do ojca wyobraża sobie, że inne kobiety będą go traktować tak samo przedmiotowo pod względem finansowym natomiast ze strony matki widzi ogromne poświęcenie, gdyż ta tkwi w związku z niedobrym mężem tylko dla niego.  Maminsynek nie dostrzega, że matka w gruncie rzeczy dba o swój interes i przywiązuje sobie dziecko do siebie jak zapasowe koło ratunkowe na wypadek większych problemów z mężem, tkwi w złudnym poczuciu wyjątkowości ich więzi. 

(...)

Jednak im maminsynek staje się starszy i bardziej odczuwa samotność i sflustrowanie tym rozpaczliwiej szuka męskiego wzorca najczęściej niestety balując z kolegami. Szuka kogoś, kto zastąpi mu ojca, pokaże jak być mężczyzną, pomoże mu zbudować poczucie stabilności, której nie zaznał będąc odciętym od ojca i wychowywanym tylko przez kobietę. Jeśli taki wzorzec dorastającego faceta z poukładanym życiem znajdzie lub zwróci się do swojego ojca jeśli to możliwe i odetnie pępowinę od matki a w życiu spotka mądrą kobietę, która da radę przez to wszystko z nim przejść to ma szansę na stanie się mężczyzną. Niestety nie jest to proste. 

(...)

Jeśli maminsynek zostanie przy mamusi to raczej brak życia rodzinnego i flustracje będzie topił w alkoholu, jedzeniu, używkach, kupowaniu elektronicznych gadżetów, krótkotrwałych relacjach z kobietami, może też nadmiar matki i  brak ojca zrekompensować sobie homoseksualnym związkiem (...).

Czy matka maminsynka kiedykolwiek będzie szczęśliwa? W większości przypadków do końca życia będzie biegać wokół syna. Być może dla kobiety, której nie powiodło się w małżeństwie da to poczucie bycia potrzebną komuś. W wielu przypadkach może liczyć na pomoc w podwiezieniu, ogarnięciu ogródka, zrobieniu zakupów.

Ale czy taka matka zastanawia się jak będzie wyglądało życie syna, kiedy ona umrze? Że najprawdopodobniej skaże swoje dziecko na samotności i odrzucenie, których sama się przecież tak bardzo bała…

(...)

Kim jest maminsynek (Piotruś Pan) w oczach społeczeństwa? W obecnej dobie rozwoju wiedzy psychologicznej na pewno zdradza fakt, że jest synem a właściwie kołem zapasowym niekochanej i wyjątkowo egoistycznej kobiety. Wartość społeczna maminsynka raczej kształtuje się nisko, czytając testy psychologiczne różnorakiego przeznaczenia łatwo zauważyć, że cechy typowe dla maminsynków są w nich bardzo skrupulatnie wyłapywane,  a więc można przypuszczać, że w wielu dziedzinach życia zwłaszcza wymagających dużej odpowiedzialności maminsynek się nie sprawdzi.

Oczywiście jeśli relacja matka-syn nie jest toksyczna to wzajemne wspieranie się i tworzenie rodziny wielopokoleniowej jest wręcz bardzo dobre.

kad/Cola Zinger - vrota.pl