Stefan W., który w trakcie niedzielnego finału WOŚP w Gdańsku rzucił się z nożem na prezydenta miasta Pawła Adamowicza i ostatecznie go zabił, najprawdopodobniej miał na sobie podrobioną plakietkę, którą posługują się dziennikarze.

O najnowszych ustaleniach pisze trójmiejska „Gazeta Wyborcza”. Wygląda na to, że to sam zabójca podrobił ową przepustkę. Plakietki, które były rozdawane dziennikarzom różnią się od tej, którą znaleziono przy Stefanie W.

Jak poinformowali „Wyborczą” przedstawiciele Regionalnego Centrum Wolontariatu, którzy odpowiadali za organizację finału WOŚP w Gdańsku:

Według naszej oceny to nie jest nasz identyfikator. Możliwe, że mężczyzna sam wykonał dla siebie plakietkę, ale to już ustala policja. My nie widzieliśmy tej plakietki. Każdy przedstawiciel mediów był zobowiązany do noszenia identyfikatora na szyi, na smyczy. Plakietki nie były imienne”.

dam/trojmiasto.wyborcza.pl,Fronda.pl