- Rząd federalny powinien zrobić wszystko, by wyjaśnić te informacje. To źle, że dzieci zabijane są w łonach matek, ale teraz dowiedzieliśmy się, że nawet te, które są już chronione, zgodnie z kanadyjskim prawem, także są skazywane na śmierć – podkreśla Mary Ellen Douglas z organizacji National Organizer for Campaign Life Coalition.



O skazywanych na śmierć noworodkach obrońcy życia, po raz pierwszy usłyszeli w latach 80., kiedy w Kingston pielęgniarki znalazły żywego noworodka w baseniku i usłyszały, że mają go zostawić, bo on jest abortowany. Informacje te, choć wciąż dochodziły do opinii publicznej, nigdy nie były oficjalnie potwierdzone, nikt też nie znał statystyk. Obecne, pochodzące z Kanady, są pierwszymi, które potwierdzają, że w wielu placówkach standardem jest nie tylko zabijanie nienarodzonych, ale także tych, którzy przyszli już na świat.



Jak wygląda śmierć takiego dziecka opisywała Jill Stanek, była pielęgniarka z Chicago. Urodzone w wyniku aborcji, ale wciąż żywe dzieci, są umieszczane w brudnym pomieszczeniu, by tam skonały. Zazwyczaj trwa to kilka minut, ale ona sama miała być świadkiem, że dziecko umierało osiem godzin. A innym razem widząc umierające dziecko, nie wytrzymała i na rękach tuliła je i kołysała aż do śmierci.



TPT/LSN