Stany Zjednoczone pod rządami Donalda Trumpa wracają do dawnych porządków. W stanie Arkansas pierwszy raz od 12 lat wykonano karę śmierci. 51-letni morderca Ledell Lee otrzymał w czwartek wieczorem śmiertelny zastrzyk.

Wcześniej w Arkansas regularnie wykonywano karę śmierci, ale później, wskutek sprzeciwu obrońców praw człowieka i problemów prawnych, nie robiono tego przez 12 lat. Egzekucja wykonana w czwartek jest swoistym przełomem. 51-letni Ledell Lee jest tylko jednym z dziewięciu zbrodniarzy, których w Arkansas chciano stracić w ciągu 11 dni po świętach wielkanocnych. Jednak sądowe decyzje zablokowały egzekucje przynajmniej siedmiu z nich.

W Arkansas chciano stracić tak wiele osób w krótkim czasie, bo wraz z końcem kwietnia upływa termin trwałości midazolamu, substancji będącej kluczową częścią trucizny podawanej skazanym.

Ledell Lee został skazany na karę śmierci w 1995 roku. Uznano go winnym zabójstwa 26-letniej Debry Reese. Kobieta została pobita na śmierć we własnej sypialni. Była duszona i została 36 razy uderzona ciężkim narzędziem. Mężczyzna wcześniej miał też zgwałcił dwie kobiety. Niewykluczone, że brał też udział w gwałcie i brutalnym mordzie na 22-letniej Christine Lewis, którą porwano z jej domu na oczach 3-letniego dziecka. Przed śmieercią została zgwałcona.

hk/faz.net, arktimes.com