Falę słusznego oburzenia w naszym kraju wywołała niedawna reklama napoju energetycznego Devil Energy Drink. Na tej reklamie widzimy bowiem przynajmniej częściowo nagiego chłopca (wyglądem przypominającego może 12-letnie lub 13-letnie dziecko), z szeroko otwartymi ustami, całość zaś tej sceny wieńczy podpis: "Roman już wie co niedługo będzie miał w ustach". Jako, że wcześniej napój ten był w podobny sposób reklamowany za pomocą jasnych nawiązań do seksu oralnego (tyle, że odnoszącego się do osób dorosłych), oburzeni internauci odczytali wspomnianą powyżej reklamę jako aluzję do ohydnych praktyk pedofilskich. W skutek ogromu krytyki jaka spadła na odpowiedzialnych za ów chwyt marketingowy reklama ta szybko została wycofana z facebookowego profilu Devil Energy Drink, jednak faktem się stało, iż chyba pierwszy raz w Polsce mieliśmy do czynienia w sferze publicznej z dość jasnym i mającym wszak jawić się jako pozytywne odniesieniem do pedofilii. Warto przy tej okazji zwrócić więc uwagę na parę kwestii.

Twórcy marki Devil Energy Drink w jasny sposób postawili na skojarzenia własnego produktu z satanizmem (nazwa "Devil" czyli "Diabeł", wizerunek demona zdobiący opakowania napoju), perwersjami, zboczeniami i rozwiązłością seksualną (nawiązania do seksu oralnego, homoseksualizmu, skrajny bezwstyd i nieskromność w strojach), komercyjną krwawą przemocą (nagłaśnianie walk MMA) oraz kpinami z religii katolickiej (ostro wymalowane i mocno wytatuowane kobiety jednocześnie przebrane za zakonnice, które reklamują napój). Teraz zaś doszły do tego nawiązania do pedofilii. Wszystko to w jakiś dziwny sposób przypomina wierzenia i praktyki rzeczywistych satanistów, dla których nienaturalne i zboczone czynności seksualne są często czymś w rodzaju "sakramentu", zaś szyderstwa z katolicyzmu i chrześcijaństwa stanowią element ich kultu (vide: kapłani satanistyczni w czarnych strojach z koloratkami, "czarne msze" jako nawiązanie do Mszy świętej, etc). Część z satanistów bierze sobie też za cel swych obrzydliwych praktyk dzieci, gdyż wierzy że krzywdzenie takowych istot, jako jeszcze w dużej mierze niewinnych pomoże im tym bardziej urągać Bogu i oddawać część szatanowi (pojmowanemu jako realna osoba bądź symbol bunt przeciwko Stwórcy).

Nie wiem, czy te podobieństwa pomiędzy twórcami i kreatorami marki Devil Energy Drink mają głębsze podłoże czy może są obliczone jedynie na zarabianie większych pieniędzy poprzez wywoływanie kontrowersji swym medialnym wizerunkiem. Ale nawet jeśli chodzi im tylko o tą drugą rzecz, to i tak prowadzą oni bardzo ryzykowną grę tak dla swoich dusz, jak i dla tych ludzi do których docierają ze swą reklamą. Pozytywne nawiązania do satanizmu, rozwiązłości, zboczeń oraz krwawej przemocy traktowanej jako rozrywka muszą się bowiem tak czy inaczej skończyć w zły sposób. Jak bowiem mówi Pismo święte: "Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne"(Ga 6, 8).

Po drugie: tak w przypadku ostatniej reklamy Devil Energy Drink, jak i dużej części innych ich chwytów marketingowych mieliśmy do czynienia z działaniami co do których istnieją bardzo mocne podejrzenia o złamanie obowiązującego w Polsce prawa. Art. 200 b Kodeksu karnego zakazuje wszak publicznego propagowania lub pochwalania pedofilii, zaś art. 202 paragraf penalizuje m.in. rozpowszechnianie treści pornograficznych z udziałem małoletniego. Ponadto, polski Kodeks wykroczeń stanowi: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany” (artykuł 141).

Nie chciałbym też wysuwać pochopnych podejrzeń, ale na miejscu odpowiednich organów ścigania sprawdziłbym, czy w przypadku osób odpowiedzialnych za ostatnią reklamę napoju Devil Energy Drink nie ma żadnych powiązań np. z pedofilską pornografią. Nie twierdzę, że takowe są i cieszyłbym się, gdyby okazało się, że ich nie ma, a cała sprawa tej skrajnie obrzydliwej reklamy wynikała tylko z głupoty jej twórców. Z drugiej jednak strony, przestępstwo pedofilii jest tak ohydne i krzywdzące dla dzieci, iż nie należy tu lekceważyć żadnych bardziej wiarygodnych sygnałów mogących wskazywać na to, że coś może być na rzeczy. Doświadczenie bowiem pokazuje, iż często (choć oczywiście nie zawsze) pozytywne skojarzenia czy choćby żarty na dany temat biorą się z mniejszej bądź większej sympatii czy skłonności, którą taka czy osoba odczuwa do przedmiotu owych skojarzeń lub dowcipów. Na przykład, osoby mające tendencje do rozpusty nierzadko chętnie też żartują na jej temat, więc nie należy zbytnio lekceważyć sytuacji, w której ten czy inny człowiek w pozytywny, frywolny bądź humorystyczny sposób nawiązuje do pedofilii. O podobnym mechanizmie psychologicznym mówił zresztą sam nasz Pan i Zbawca Jezus Chrystus: "Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta" (Łk 6, 45).

Mirosław Salwowski