Nie milkną echa niedawnego uchwalenia przez amerykański stan Nowy Jork najbardziej permisywnej w USA ustawy o aborcji.

Przypomnijmy, nowe prawo owego stanu zezwala na mordowanie nienarodzonych dzieci w niektórych przypadkach nawet do chwili ich narodzin. Przed zaś 24 tygodniem ciąży aborcja jest w tym rejonie Stanów Zjednoczonych prawnie dozwolona bez żadnych ograniczeń. Jako, że będący gubernatorem stanu Nowy Jork, polityk Partii Demokratycznej Andrew Cuomo nie tylko złożył swój podpis pod owym barbarzyńskim "prawem", ale jeszcze przyczynia się jego specjalnego celebrowania, wśród amerykańskich biskupów katolickich odezwały się głosy w mniej lub bardziej jasny sposób sugerujące, iż człowiek ten (oficjalnie deklarujący się jako katolik) mógłby zostać poddany kościelnej karze ekskomuniki (lub też takowa zostałaby wobec niego publicznie ogłoszona). Tego rodzaju opinie wygłosili biskupi Edward Scharfenberger i Rick Stika. Z kolei, nowojorski kardynał Timothy Dolan zdystansował się od pomysłu ekskomunikowania gubernatora Andrew Cuomo sugerując, iż takie działanie przyniosło by więcej szkód niż pożytku. Hierarcha ów stwierdził też, że samo podpisywanie pro-aborcyjnych ustaw nie jest zagrożone tą karą kościelną.

Choć prawdą jest, że nawet bardziej aktywne przyczynienie się do legalizacji zabijania nienarodzonych dzieci nie jest samo w sobie zagrożone ekskomuniką – kanon 1398 Kodeksu Prawa Kanonicznego stwierdza tylko ogólnie, iż taką karę zaciąga ten "kto powoduje przerwanie ciąży po zaistnieniu skutku" – istnieją przynajmniej dwa powody, by poważnie rozważać ogłoszenie ekskomuniki dla gubernatora Andrew Cuomo.

Po pierwsze: człowiek ten jest w najlepszym wypadku co najmniej podejrzany o herezję, a w najgorszym jest po prostu heretykiem. Andrew Cuomo niejednokrotnie bowiem gorliwie chwalił istnienie praw wspierających homoseksualizm oraz legalność zabijania nienarodzonych dzieci. Jednakże np. pogląd, iż aborcja powinna być legalna sprzeciwia się doktrynie powszechnego Magisterium zwyczajnego Kościoła, które uczy, iż każda aborcja powinna być prawnie zakazana. A nauczanie na temat wiary i moralności przekazywane przez powszechne i zwyczajne Magisterium Kościoła należy do nieomylnej doktryny, którą chrześcijanie winni przyjmować aktem wiary Boskiej i katolickiej, i której uparte przeciwstawianie się oznacza herezję (takowa jeśli jest przyjmowana z uporem pociąga za sobą ekskomunikę na mocy kanonu 1364 Prawa Kanonicznego). Nie można zaś mówić, iż katolickie nauczanie na temat nielegalności aborcji nie należy do zakresu moralności, ale tyczy się "tylko polityki". Jest to po prostu nauczanie na temat moralnych powinności osób sprawujących władzę, które dodatkowo jest w pewien, przynajmniej pośredni sposób, zakorzenione w nauczaniu Pisma świętego mówiącego, iż „władza nie na próżno nosi miecz” po to by „karać zło i złych” (Rz 13: 1 – 4). Coś podobnego można też prawdopodobnie powiedzieć o sprzeciwianiu się nauce katolickiej na temat praw wspierających homoseksualizm.

Uściślając jeszcze nieco bardziej: gdyby gubernator Andrew Cuomo podpisywał bezbożne i złe ustawy "tylko" powodowany swą moralną słabością, jednak nie chwalił by ich, nie twierdził, iż to są słuszne prawa, to wówczas mógłby być uznany jedynie za jawnego i publicznego grzesznika, któremu powinno się odmówić Komunii świętej i – w przypadku braku jakichkolwiek zewnętrznych oznak skruchy przed śmiercią – także pogrzebu kościelnego. Jednak, chwalenie takich złych praw pociąga za sobą już coś więcej, a więc przynajmniej mocne podejrzenie o herezję. A herezja – podkreślmy to jeszcze raz – jeśli jest uporczywa – pociąga za sobą karę ekskomuniki.

Po drugie: gubernator Andrew Cuomo może być uznany za winnego złamania kanonu 1369 Kodeksu Prawa Kanonicznego, zgodnie z którym: kto w publicznym widowisku, w kazaniu, w rozpowszechnionym piśmie albo w inny sposób przy pomocy środków społecznego przekazu, wypowiada bluźnierstwo, poważnie narusza dobre obyczaje albo znieważa religię lub Kościół bądź wywołuje nienawiść lub pogardę, powinien być ukarany sprawiedliwą karą”. Polityk ów zaś publicznie i poważnie naruszał dobre obyczaje np. udzielając ślubu homoseksualnym parom, aktywnie uczestnicząc w paradach LGBT czy też choćby nakazując specjalnie uczcić uchwalenie nowego barbarzyńskiego prawa w kwestii aborcji. Trudno zatem, nie uważać, iż aktualny gubernator Nowego Jorku nie zasługuje "na sprawiedliwą karę", którą przewiduje kanon 1369.

Ewentualne ogłoszenie ekskomuniki na gubernatora stanu Nowy Jork Andrew Cuomo choć z pewnością wzbudziłoby masę kontrowersji i naraziłoby katolickich hierarchów na pewnego rodzaju ostracyzm ze strony części amerykańskich polityków byłoby zarazem godnym uznania aktem odwagi i naśladowania tych Świętych Pańskich, którzy w obliczu poważniego niemoralnego postępowania złych władców wymierzali im kościelne kary (np. św. Ambroży, biskup Mediolanu). Wreszcie taki akt pokazałby rzeszom katolików, iż moralne zasady nauczane przez Magisterium Kościoła nie są jakimiś czczymi mrzonkami, których sama hierarchia nie traktuje zbyt poważnie, ale że w ich obronie biskupi potrafią zaryzykować coś więcej niż niepochlebną notkę w krajowej prasie.

Mirosław Salwowski