W ostatnim czasie, w naszym kraju ze strony zwolenników legalizacji mordowania nienarodzonych dzieci mieliśmy do czynienia z zachowaniami co których można mieć poważne wątpliwości, czy nie stanowiły one złamania prawa.

 

Oto bowiem, w ostatnią niedzielę (czyli 3 marca b. roku) wśród różnorodnych haseł eksponowanych na odbywającej się w Warszawie feministycznej "Manifie" znalazło się też to o treści "Cześć i chwała aborterkom". Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy przy podobnych demonstracjach wznoszono owe słowa, albowiem przy okazji przynajmniej jednego z takich zdarzeń grupa lewackich manifestantów również skandowała hasło "Cześć i chwała aborterkom!". Z kolei, feministyczny dodatek do Gazety Wyborczej nie tak dawno temu zasłynął okładką ze zdjęciem trzech uśmiechniętych kobiet, z których przynajmniej dwie były odziane w T-shirty opatrzone napisem "Aborcja jest OK". Do żadnego procesu sądowego w tej sprawie nie doszło choć Rada Etyki Mediów stwierdziła, iż artykuł, który został zareklamowany w powyższy sposób stanowił nawoływanie do nieprzymyślanej aborcji.

Nie bez powodu wspominam o powyższych przypadkach wręcz jawnego usprawiedliwiania aborcji w kontekście łamania prawa oraz procesów sądowych. Owszem, na płaszczyźnie czysto prawnej i politycznej nie jest bowiem w Polsce zakazane głoszenie postulatu zalegalizowania aborcji. Tak samo zresztą, jak nie jest zabronione w naszym kraju rozpowszechnianie twierdzeń o tym, iż np. gwałcenie kobiet albo zabijanie noworodków powinno być zdekryminalizowane. Każdy więc kto chce, może publikować artykuły w których będzie bronił zasadności takich postulatów i pod względem prawnym nie można by zarzucać takiej osobie popełnienia przestępstwa. Z drugiej jednak strony, takie rzeczy jak gwałt, zabijanie noworodków oraz – z pewnymi wyjątkami – aborcja, wciąż są u nas przestępstwem. A choć można domagać się zmiany prawa, to nie można jednocześnie pochwalać popełniania przestępstw albo co więcej nawoływać do ich czynienia. Mówi o tym art. 255 par 1-3 Kodeksu karnego:

"Par. 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Par. 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Par. 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa,
podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku."

Innymi słowy, można zgodnie z prawem mówić: "Uważam, że aborcja powinna być zalegalizowana bez jakichkolwiek ograniczeń nawet do 9 miesiąca ciąży". Ale powiedzenie czegoś w stylu: "Kobiety, nie przestrzegajcie obecnie obowiązującego prawa o aborcji, ale czyńcie ją, jeśli uznacie to za konieczne" jest już nawoływaniem do popełnienia przestępstwa, a więc złamaniem prawa. Podobnie działaniem bardzo wątpliwym na płaszczyźnie prawnej jest udzielanie pochwał aborcji, czyli mówienie, iż jest ona czymś dobrym, chwalebnym, właściwym albo, że takowa "jest OK".

Ktoś może jednak powie, iż w przypadku hasła "Cześć i chwała aborterkom" nie mieliśmy do czynienia z pochwalaniem samej aborcji jako takiej, ale tylko kobiet ją czyniących. Od razu jednak widać, jak śmieszny i niedorzeczny byłby tego rodzaju wybieg. Jaki sąd bowiem by przyznał rację adwokatowi, który broniłby swego oskarżonego o pochwalanie przestępstwa gwałtu klienta słowami: "Wysoki sądzie, ale mój klient wznosił tylko hasło: "Cześć i chwała gwałcicielom", co nie znaczy, że pochwalał on w ten sposób te konkretne ich czyny. On chwalił ich tylko jako ludzi, nie zaś przestępstwa, które popełnili"?

Tego rodzaju wywód byłby absurdalny, gdyż chwalenie gwałcicieli byłoby osadzone w konkretnym kontekście ich ohydnych czynów, a nie tego co dobrego przy innych okazjach mogli oni robić (a więc, że dajmy na to dawali jałmużnę biednym, pomagali staruszkom, etc). Tak samo hasło "Cześć i chwała aborterkom" jest gloryfikowaniem ludzi mordujących niewinne, nienarodzone dzieci właśnie za to, iż to robią, a nie za inne rzeczy. I dlatego właśnie policja oraz prokuratura powinny wszcząć odpowiednie postępowania względem osób wznoszących i eksponujących takie hasła.

Mirosław Salwowski