Ks. Grzegorz Kramer SJ sprawia wrażenie dobrego kapłana, a jego publiczne wypowiedzi bardzo często są mniej lub bardziej słuszne i budujące. Na uznanie zasługuje fakt, iż nieraz krytykuje (ale w sposób życzliwy i nieagresywny) wady i przywary swych braci w kapłaństwie. Niestety jednak od czasu do czasu ks. Grzegorzowi zdarza się powiedzieć coś niedorzecznego, a nawet wprost heretyckiego.


Działo się tak np. gdy twierdził, iż słowa Pana Jezusa o tym, iż mamy się bać tego kto może naszą duszę zatracić w piekle (patrz: Łk 12, 4-5) odnoszą się do szatana (podczas gdy w rzeczywistości tyczą się one Boga). Innym razem, ks. Kramer kwestionował tradycyjne nauczanie Kościoła uczące, że zabijanie wrogich żołnierzy w czasie wojny sprawiedliwej może być moralnie dozwolone. W niedawnym zaś czasie, wziął się on za podważanie tego co Pismo święte i Tradycja Kościoła nauczają o stosowności cielesnego karcenia dzieci. W swym publicznie udostępnionym dnia 29 grudnia 2018 roku na Facebooku poście ksiądz Grzegorz Kramer pisze bowiem między innymi:

"(...) Nie da się pogodzić chrześcijaństwa z biciem dzieci. Nie ma czegoś takiego jak śmieszne rozróżnienie na "to tylko klaps i pobicie". To zawsze jest pogarda okazana mniejszemu.
Nie bij!".

Powyższe słowa w oczywisty sposób przeczą nauczaniu Pisma świętego na temat cielesnego karcenia dzieci, które nie tylko zezwala, ale po prostu doradza i chwali ów środek dyscyplinujący:

"Rózga i karność udziela mądrości, pozostawiony sobie chłopiec jest wstydem dla matki" – Prz 29: 15.

"W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi je stamtąd" – Prz 22: 15.

"Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz – nie umrze. Ty go rózgą uderzysz, a od Szeolu zachowasz mu duszę" – Prz 23: 13 – 14.

"Kto miłuje swego syna, często używa na niego rózgi, aby na końcu mógł się nim cieszyć" - Syr 30: 1.

Ksiądz Grzegorz, gdy niektórzy z użytkowników Facebooka przypominali mu owe biblijne wersety sprowadzał je do tych zasad i praw Starego Testamentu, które wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Pana Jezusa przeminęły. Jest jednak skrajnie kontrowersyjnym założenie, iż starotestamentowe pochwały cielesnego karcenia dzieci rzeczywiście uległy dezaktualizacji wraz z nastaniem Nowego Testamentu. Owszem, niektóre z praw i przepisów Starego Przymierza już nie obowiązują chrześcijan, gdyż np. ich celem było zapowiadanie sakramentów i praw Nowego Przymierza (dajmy na to cielesne obrzezanie było zapowiedzią chrztu świętego, zabijanie i spożywanie mięsa baranków w czasie Paschy stanowiło zapowiedź zabicia Pana Jezusa, etc). Ale to nie znaczy, że w takim razie żadne z zasad i przykazań ujętych na kartach Starego Testamentu nie są już wiążące i ważne dla chrześcijan. Pochwały zaś cielesnego karcenia dzieci nie stanowią wyżej wskazanych starozakonnych obrzędów, ale są częścią moralnych wskazówek dotyczących codziennych międzyludzkich relacji. Ponadto, o ile niektóre z praw Starego Testamentu były wyrazem roztropnego tolerowania mniejszego zła, które w danym czasie nie można było wykorzenić (vide: przyzwolenie na rozwody czy poligamię) o tyle kar cielesnych względem dzieci Bóg nie tyle toleruje, co je pochwala i doradza. Stwórca ze swej natury jako absolutnie dobry i święty nie może w pozytywny sposób zatwierdzać czegoś co by było złe w swej istocie (a więc zawsze i wszędzie). Jak bowiem mówi Pismo święte: „Nikomu nie przykazał On być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć” (Syr 15, 19-20). Pius XII wykładał tę prawdę w następujący sposób:

Przede wszystkim trzeba jasno stwierdzić, żadna ludzka władza (…) nie może wydać pozytywnego upoważnienia do nauczania lub czynienia tego, co byłoby wbrew religijnej prawdzie lub dobru moralnemu (…) Nawet Bóg nie mógłby dać takiego pozytywnego przykazania lub upoważnienia, gdyż stałoby to w sprzeczności z Jego absolutną prawdą i świętością” (Przemówienie „Ci resce”, podkreślenie moje – MS).

Poza tym, moralna prawowitość karcenia cielesnego dzieci była tradycyjnie nauczana również przez katolickich moralistów (którzy wszak żyli już w czasach Nowego, a nie Starego Przymierza). Przykładowo, doktor Kościoła i patron spowiedników oraz teologów moralnych, św. Alfons Liguori w taki mądry i wyważony sposób pisał na ów temat:

"Gdzie zaś nie przynoszą skutku dobre słowa i karcenie, tam należy zabrać się do kar: zwłaszcza gdy dzieci jeszcze nie wyrosną, wtedy jest rzeczą niepodobną, aby ich można ukrócić `Kto folguje rózdze, nienawidzi syna swego`. (Przyp. 13, 24). Nienawidzi syna swego ten, który go nie karze, kiedy potrzeba. I tego kiedyś Pan Bóg ukarze (...) Alić należy karać dzieci roztropnie, nie w uniesieniu gniewnym, jak to teraz nieraz czynią ojcowie i matki: bo wtedy nic nie osiągną, gdyż wówczas dzieci stają się jeszcze krnąbrniejsze. Najpierw wypada dzieci upominać, potem im grozić a wreszcie ukarać, ale po ojcowski, a nie po katowsku, z umiarkowaniem, bez złorzeczeń i bez przekleństwa. Można je zamknąć w pokoju, ująć cokolwiek z pokarmu, nie dać odzienia lepszego, a jak potrzeba użyć rózgi, a nie kija. A jest zasadą ustaloną, aby nie kłaść ręki na dziecko póki wrzenie namiętności nie ustąpi, dopiero po uśmierzeniu gniewu karajcie" - (Cytat za: "Katechizm św. Alfonsa Liguoriego Doktora Kościoła rozszerzony przez ks. Bronisława Markiewicza", Miejsce Piastowe 1931, s. 68 - 69).

Ks. Grzegorz Kramer w oczywisty sposób więc błądzi twierdząc, iż wszelkiego rodzaju cielesne karcenie dzieci jest zawsze złe i szkodliwe. Nie wiem, czy powyższe argumenty do niego dotrą, ale niech przynajmniej przed heretyckością jego poglądów w tej sprawie będą ostrzeżeni inni.

Mirosław Salwowski