Prawie 100 karmelitanek bosych z 24 krajów świata, nie wychodząc z klauzurowych klasztorów, bracia i osoby świeckie stworzyło niesamowity wirtualny chór. Zakonnice czciły w ten sposób 500. rocznicę urodzin św. Teresy z Avila. Łącząc się za pomocąinternetu nagrały dwa utwory „Nada Te Turbe” i „Salve, Regina”.

Teresa de Ahumada, wielka święta Zakonu Karmelitańskiego, urodziła się 28 marca 1515 roku w Awili w Hiszpanii. W wieku dwudziestu lat wstąpiła do klasztoru Wcielenia w Awili i uczyniła wielkie postępy na drodze ewangelicznej doskonałości. Kiedy podjęła się reformy Zakonu, spotkały ją liczne trudności i sprzeciwy. Umocniona łaską Bożą, wszystko mężnie zniosła dla miłości Pana. W 1562 roku założyła w Awili pierwszy klasztor swej reformy i przyjęła w nim imię Teresy od Jezusa. Pozostawiła po sobie pisma, w których ukazała drogę do zjednoczenia z Bogiem i dała świadectwo głębokich przeżyć mistycznych. Zmarła w Alba de Tormes 15 października 1582 roku. Kanonizował ją papież Grzegorz XV w 1622 roku, zaś Paweł VI dnia 27 września 1970 roku ogłosił ją Doktorem Kościoła Powszechnego.

Z autobiografii św. Teresy od Jezusa

Dla kogo Chrystus jest przyjacielem i wielkodusznym przewodnikiem, ten wszystko potrafi znieść. Jezus sam przychodzi z pomocą, dodaje sił, nie opuszcza nikogo, jest prawdziwym i szczerym przyjacielem. Widzę wyraźnie, iż jest wolą Boga, abyśmy jeśli chcemy podobać się Bogu i otrzymać odeń wielkie łaski, otrzymali je za pośrednictwem Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa, w którym nieskończony Bóg, jak sam powiada, znajduje upodobanie.

Bardzo często sama tego doświadczałam: Pan mi to powiedział. Widziałam niejako naocznie, że jeśli chcemy, aby niezmierzony Bóg ukazał nam swe tajemnice, powinniśmy wchodzić przez tę właśnie bramę. Nie należy szukać innej drogi, nawet jeśli kto osiągnął szczyty kontemplacji. Tą drogą idzie się pewnie i bezpiecznie. Od Pana i przez Pana otrzymujemy wszelkie dobra. On naszym Nauczycielem. Poza Nim nie znajdziemy pełniejszego i doskonalszego wzoru do naśladowania.

Czegoż więcej moglibyśmy pragnąć, niż mieć u boku tak wiernego przyjaciela, który nie opuści nas w trudnościach i utrapieniach, jak to zwykli czynić ziemscy przyjaciele. Szczęśliwy ten, kto miłuje prawdziwie i szczerze oraz kto jest z Nim zawsze. Popatrzmy na sławnego apostola Pawła, który na ustach zawsze zdawał się mieć imię Jezusa, bo miał je również wyryte i odciśnięte na sercu. Kiedy to zrozumiałam, pilnie się zastanawiałam i stwierdziłam, że niektórzy świeci, wyróżniający się życiem kontemplacyjnym, jak Franciszek, Antoni Padewski, Bernard, Katarzyna Sieneńska, podążali tą właśnie drogą. Należy przeto iść tą drogą w pełnej wolności, zdając się całkowicie na Boga. Jeśli zechce zaliczyć nas do grona swych najściślejszych przyjaciół, chętnie przyjmijmy tę łaskę.

Ilekroć myślimy o Chrystusie, pamiętajmy zawsze o Jego miłości, dzięki której udzielił nam tak wielu łask i dobrodziejstw, oraz o miłości, jaką nam okazał Ojciec, gdy ofiarował nam tak niezwykłą rękojmię swej miłości ku nam. Miłość bowiem domaga się miłości. Toteż starajmy się mieć zawsze przed oczyma tę prawdę i w ten sposób zachęcajmy się do miłości. Jeśli bowiem Pan da nam tę łaskę i wzbudzi w sercu naszym taką miłość, wszystko stanie się łatwe i w krótkim czasie, bez trudu, dokonamy bardzo wiele.