Rekonstrukcja tego ciekawego z wielu powodów zajścia, które miało miejsce 14 grudnia 2012, jest następująca: Nathan Grindal, trzydziesto-trzy letni mężczyzna, wyemigrował z Australii do Okswordu w Anglii, gdzie pracuje jako robotnik. Nosi na co dzień dość długą brodę i włosy. Pewnego dnia ubrany zwyczajnie, w niebieską koszulę i spodnie poszedł z przyjaciółmi na imprezę sportową „Darts”, popularnej w Anglii dyscypliny polegającej na celnym rzucaniem lotkami do tarczy zawieszonej na ścianie.

 

Tenże mężczyzna, posiadając zakupiony bilet usiadł wśród innych fanów, aby obejrzeć finałowe rozgrywki, na których rywalizowali Phil Taylor, aktualnie najpopularniejszy sportowiec tej dziedziny, o pseudonimie "The Power" z jego belgijskim przeciwnikiem Kimem Huybrechtsem. „Sprawca” zajścia nie udawał Jezusa (nie miał długiej szaty, nie zachowywał się jak aktor, np. nie błogosławił, nie robił jakichś rozmodlonych min, po prostu oglądał rozgrywki).

 

Nagle któryś z (pijanych?) kibiców zauważył, że Nathan podobny jest z wyglądu do Jezusa, wskazał na niego palcem i zaczął skandować refren pieśni: "Wstań, jeśli kochasz Jezusa/ „Stand up if you love Jesus”. Najbliżej siedzące osoby uznały, że jest to niezły żart wstały i rechocąc dołączyły się do śpiewu. Następnie reszta ponad 4000 widowni, już zanadto nie zorientowana skąd miał początek pomysł śpiewu, również to zrobiła. Widocznie uznali, że fajnie jest akurat to zaśpiewać. W efekcie oglądający transmisję telewizyjną widzieli na ekranach radosny tłum młodych ludzi, stojący i śpiewający "Wstań, jeśli kochasz Jezusa”.

 

Tak nie mogło być, zatem sześciu ochroniarzy wyprowadziło zdenerwowanego, jak to określił „nękającym go tłumem” i „przestraszonego” faktem zdecydowanej interwencji ochrony człowieka. Wyprowadzono go do innej części kompleksu budynków sportowych, gdzie odizolowany i obserwowany, oglądał dalszy przebieg imprezy na monitorze. Zdaniem wielu sytuacja była „przezabawna”, niemniej jemu nie było do śmiechu.

 

Organizatorzy tak tłumaczą zajście, że zaniepokojeni byli nieopanowanym zachowaniem się tłumu, i że regulamin w takich wypadkach nakazuje usunąć osobę, która jest źródłem tego niepokoju, niezależnie od tego z jakiej przyczyny ten niepokój powstał.  

 

Phil Taylor, sportowiec grający podczas tej imprezy, wściekły z powodu rozpraszania go podczas gry śpiewami, wypowiedział się w swoim wywiadzie po meczu, co wielu uważa również za przezabawne: "Jeśli kiedykolwiek zobaczę ponownie Jezusa, sam go ukrzyżuję." Tym razem mnie to nie rozśmiesza, bo mamy adwent i czekamy na Paruzję (powtórne przyjście) …

 

W komentarzach do filmu nakręconego ręczną kamerą, na którym uwieczniono jak wyprowadzają „Jezusa” z widowni, ktoś słusznie zauważył, że kibice nie są trzeźwi i z reguły całą imprezę krzyczą coś i śpiewają i gdyby śpiewem oznajmiali "istnieje tylko jeden Philip Taylor” to nikomu by to nie przeszkadzało. 

 

MP/global.christianpost.com

 

FILM z zajścia: