W artykule prof. Dariusza Dolińskiego i prof. Wiesława Łukaszewskiego pada pytanie "Czy już szykuje się wypędzenie prof. Michała Bilewicza"- dokładnie 50 lat po marcu 1968...

Zdaniem profesorów, publicysta "Do Rzeczy", Rafał Ziemkiewicz oraz dwaj politycy PiS tworzą atmosferę przypominającą Marzec 1968. Ostatnio, 13 marca, w Muzeum Historii Żydów Polskich prof. Michał Bilewicz wygłosił wykład zatytułowany:  „Epidemie mowy nienawiści. Jak blisko Marca ’68 jesteśmy?” W ocenie profesora, jeden z trzech komponentów antysemityzmu, ufundwany na "narcystycznej tożsamości narodowej" to "antysemityzm wtórny", związany z wypieraniem odpowiedzialności za zbrodnie. "Najpierw znany prawicowy felietonista, ten sam, który niedawno zasłynął frazą o "chciwych parchach", skomentował wydarzenia dotyczące rocznicy bolesnych (dla wielu, choć jednak nie dla wszystkich) wydarzeń marca 1968 r. Niemało uwagi poświęcił wykładowi prof. Michała Bilewicza w Muzeum Żydów Polskich "Polin", który felietoniście najwyraźniej nie przypadł do gustu"- oceniają profesorowie w artykule na łamach "Gazety Wyborczej". Jak dodają autorzy, następnie- w tej samej sprawie- interpelacje do dwóch ministrów: kultury i dziedzictwa narodowego oraz nauki- złożyło dwóch "nieznanych parlamentarzystów PiS". Wiadomo jedynie, że byli to senatorowie, nie posłowie. 

Zdaniem profesorów, ton interpelacji sprowadza się de facto do tego, czy instytucje, które otrzymują pieniądze z budżetu państwa, mają prawo prezentować poglądy niezgodne z linią partii rządzącej, jak również- czy niektóre instytucje, jak Narodowe Centrum Nauki powinny finansować badania, które mogą postawić elity obecnej władzy w niekorzystnym świetle. 

Naukowcy określili to mianem "klasyki autorytaryzmu". Reakcje Rafała Ziemkiewicza oraz senatorów Prawa i Sprawiedliwości wywołały dyskuję nad osobą profr. Bilewicza oraz falę komentarzy. 

"Zgodnie z duchem wypowiedzi felietonisty wiele z nich miało jawnie niemerytoryczny i nienawistny charakter" –przekonują Doliński i Łukaszewski, u których tego rodzaju wydarzenia budzą wspomnienia zdarzeń sprzed 50 lat.

"Zanim wypędzono z Polski ludzi nauki – Leszka Kołakowskiego, Zygmunta Baumana, Bronisława Baczkę, Marię Hirszowicz, Krzysztofa Pomiana, Adama Bromberga i wielu innych - zanim upokorzono tysiące innych ludzi nauki, rozbrzmiewały podobne tony. Oskarżano uczonych, że zamiast całować „wyciągniętą rękę władzy”, pozwalają sobie na rozmaite rewizjonizmy, a co gorsza, „plują na rękę, która ich karmi"- piszą profesorowie. Na zakończenie pytają, czy dokładnie 50 lat po wydarzeniach z marca 1968 "zbliża się kolejny haniebny epizod w dziejach Polski?" Autorzy artykułu zastanawiają się, czy już szykuje się wypędzenie prof. Bilewicza i odpowiadają sobie na to pytanie:

"Trudno wykluczyć. Gorliwi akolici gromadzą chrust pod stosy od pewnego czasu. Ktoś te stosy może podpalić. Chętnych nie brakuje".

ajk/Gazeta Wyborcza, Fronda.pl