"Gazeta Wyborcza" opublikowała na swoich łamach apel teologa Hansa Künga. Jak zwykle "Wyborcza" interesuje się Kościołem katolickim tylko wówczas, gdy może go (w swoim godnym pożałowania mniemaniu) zaatakować, próbować zburzć jedność, wprowadzić ferment i chaos. Tak jest i tym razem. "Wyborcza" publikuje tekst skompromitowanego nieposłuszeństwem teologa, któremu już wiele lat temu prawo do nauczania odebrał Jan Paweł II. 

Tym razem Küng uderza w papieską nieomylność. Twierdzi, że bez jej zniesienia nie da się "zreformować" Kościoła (wymienia w tym kontekście, oczywiście... antykoncepcję). Küngowi nie przeszkadza, że na nieomylność papieże powołują się skrajnie rzadko lub wcale. Grunt, to żeby coś zmienić.

"Te kwestie są po trzydziestu pięciu latach tak samo aktualne jak wówczas. Decydującą przyczyną niezdolności do reform na wszystkich tych obszarach jest wciąż doktryna nieomylności urzędu nauczycielskiego, która przyniosła naszemu Kościołowi długą zimę. Podobnie jak wtedy Jan XXIII, tak i dziś papież Franciszek próbuje niestrudzenie wpuścić do wnętrza Kościoła powiew świeżego powietrza. I napotyka zmasowany opór, jak choćby podczas ostatniego Światowego Synodu Biskupów w październiku 2015 roku. Nie łudźmy się: bez konstruktywnej "re-wizji" dogmatu o nieomylności rzeczywista odnowa nie będzie możliwa" - pisze między innymi Küng.

Argumenty za swoją tezą przedstawia w piątym wydaniu dzieł własnych. Szkoda, że nie oświeca go wielki duch pokory - dlaczego Hans Küng próbuje być mądrzejszy od coraz to kolejnych papieży? A "Wyborcza", jak zwykle, pokazuje, kiedy troszczy się o Kościół - gdy ma złudne wrażenie, że może go osłabić!

wbw/wyborcza.pl