Kilka dni temu włoskie media poinformowały o interesującej wypowiedzi Ojca Świętego Franciszka na temat celibatu. Konkretnie papież powiedział, że cały czas „zajmuje się” tą kwestią. Czy oznacza to, że czekają nas w ciągu tego pontyfikatu jakieś zmiany?

Niewykluczone. Ojciec Święty już w minionych miesiącach zwracał uwagę, że rozważa pewnie zmiany w zasadzie bezżeństwa katolickich duchownych, co miałoby być odpowiedzią na dotkliwy, zwłaszcza w Ameryce Południowej, brak powołań. Stając przed tym samym problemem poprzednik Franciszka, Benedykt XVI, zalecał po prostu się modlić. Obecny papież, choć w swoich homiliach nieustannie podkreśla konieczność pełnego zaufania Bogu, nie wydaje się jednak być gotów do zdania wszystkiego na łaskę Bożą i, być może, zamierza zacząć działać.

Celibat należy w pierwszej kolejności do kwestii dyscypliny. Kard. Raymond Leo Burke w niedawnym wywiadzie zaznaczył jednak, że ze względu na naśladownictwo w tym względzie samego Pana Jezusa Chrystusa oraz starożytność tej reguły nie powiedziałby, by bezżenność nie miała niczego wspólnego z doktryną. W jego ocenie jest wręcz przeciwnie.

Zdaje się, że Ojciec Święty Franciszek inaczej rozkłada akcenty. Choć w przeszłości wielokrotnie podkreślał wartość celibatu, to jeszcze w maju ubiegłego roku mówił wprost: celibat to nie dogmat, „drzwi są otwarte”. Wracając z Ziemi Świętej mówił w samolocie, że jeżeli Kościół święty pewnego dnia zrewiduje zasadę celibatu, to zrobi to ze względu na kulturowe problemy. Podkreślił też, że nie może być mowy o rozwiązaniu powszechnym, ale wyłącznie o działaniach w konkretnym miejscu.

Jak powiedział, tak zrobił. Krótko po tej wypowiedzi, w czerwcu, Stolica Apostolska zarządziła, że zniesione zostaną ograniczenia terytorialne dla święceń żonatych mężczyzn z Kościołów wschodnich. O zmianę w tym zakresie, dość przecież marginalną, wnosiła sama Kongregacja Nauki Wiary i Ojciec Święty do jej wniosku się przychylił.

Jest przy tym możliwe, że podobne ograniczone rozwiązanie zostanie zastosowane także w pewnych regionach Ameryki Południowej. Lobbują za tym zwłaszcza brazylijscy hierarchowie, zwracając uwagę na starożytną instytucję „wypróbowanych mężów” (łac. viri probati). Byliby to małżonkowie lub wdowcy o nieposzlakowanej opinii, których wiara katolicka zostałaby uznana za szczerą i niewątpliwą. Święcenia otrzymywaliby ad experimentum, a cała inicjatywa miałaby, rzecz jasna, zaradzić dramatycznemu niekiedy kryzysowi powołań.

Jest bardzo prawdopodobne, że ostatnie słowa Ojca Świętego odnoszą się właśnie do tej sprawy. Jeżeli celibat zostanie więc w jakikolwiek sposób poluzowany, to będzie to rozwiązanie ograniczone. Nie wydaje się więc, by istniały jakiekolwiek powody do obaw: bezżenność pozostanie w Kościele świętym obowiązkiem, naśladownictwem naszego Pana Jezusa Chrystusa, pięknym znakiem tamtego świata.  

Paweł Chmielewski