- Słowo "targowica” jest w języku polskim synonimem najcięższej zdrady narodu i państwa. Niestety istnieje wiele analogii pomiędzy XVIII-wiecznymi "konserwatystami", a obecnymi postulatami KOD i niektórych polityków opozycji. Tak jak oni chcieli bronić starego porządku ustrojowego, który dawał im wiele przywilej, ale jednocześnie sprawiał, że Rzeczpospolita była słaba. I choć nie jestem fanem Stanisława Augusta Poniatowskiego, to jednak jego reformy mogły wzmocnić państwo w coraz bardziej wrogim otoczeniu geopolitycznym. – pisze na swoim profilu na Facebooku Artur Stelmasiak, dziennikarz tygodnika „Niedziela”

- Niestety znalazło się sporo wpływowych osób, którzy zaczęli szukać pomocy w innych krajach. Woleli na tronie Rzeczpospolitej widzieć obcego monarchę, niż Polaka, który był ich wrogiem politycznym. Jak to się skończyło wszyscy wiemy. – pisze dziennikarz

- Dziś też jest spore grono osób, którzy chcą bronić starego porządku. Nie podobają im się wszystkie decyzje obecnego rządu. Gdy dziś słyszę o tym, jak sprawy polskie są wywlekane na arenę międzynarodową, to skojarzenia są dosyć oczywiste. Wiem, że PiS też organizował wysłuchania publiczne ws. katastrofy smoleńskiej, ale oni chcieli tylko wyjaśnić przyczyny tej tragedii. Nie prosili o to, by UE nałożyła na Polskę sankcję. Byłem w Brukseli, gdy debatowano nt. wolności słowa i koncesji dla Telewizji Trwam. Przypomnę, że w tamtym czasie protesty odbywały się nie tylko w największych miastach, ale także w miasteczkach powiatowych. Skala manifestacji była kilkanaście razy większa niż obecnie, a nikt z Brukseli się tym nie zainteresował. Powód unijnej ignorancji był oczywisty. Ówczesną konferencję w Brukseli zorganizowała konserwatywna prawica, a powodem protestu była dyskryminacja katolickiej telewizji. Gdyby chodziło o stację liberalną lub lewicową, to sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. – czytamy.

- Obecnie przekonujemy się, że PO ma znacznie większe wpływy w Brukseli niż PiS, bo są tzw. mainstreamie unijnej polityki. Ale, gdy dziś domagają się rezolucji potępiającej Polskę, a nawet nałożenie sankcji na nasz kraj, to przekraczają czerwoną linię. Broniąc praw Polaków używają tych analogicznych instrumentów politycznych, których niegdyś użyli targowiczanie.  – dodaje autor.

"Targowicka konfederacja, Targowica, spisek magnacki zawiązany w celu obalenia reform Sejmu Czteroletniego i Konstytucji 3 Maja 1791. Formalnie ogłoszona 14 maja 1792 w pogranicznym miasteczku Targowica na Ukrainie, faktycznie zawiązana w Petersburgu 27 kwietnia 1792. Przywódcy konfederacji, magnaci kresowi S.S. Potocki, F.K. Branicki, S. Rzewuski, S. Kossakowski dążyli do utrzymania starych struktur państwowych bądź podziału Rzeczypospolitej na autonomiczne prowincje zarządzane przez przedstawicieli magnaterii.

Konfederaci zwrócili się o pomoc do Rosji, co wykorzystała Katarzyna II, wysyłając przeciwko Polsce 100-tysięczną armię. W trwającej od maja do lipca 1792 wojnie polsko-rosyjskiej wojsko polskie poniosło klęskę. Po wojnie targowiczanie przywracali stare porządki, prześladowali zwolenników Konstytucji 3 Maja, wprowadzili cenzurę prasy, wydawnictw i korespondencji. Wkroczenie wojsk pruskich do Wielkopolski i II rozbiór Rzeczypospolitej skompromitowały przywódców konfederackich i spowodowały odsunięcie ich od wpływów na sprawy państwowe."

PS. 

Caryca Katarzyna była księżniczką Niemiecką.

Za: Artur Stelmasiak/Facebook