Trudno było sobie wyobrazić gorszy początek eliminacji do mistrzostw świata w Rosji w wykonaniu reprezentacji Polski. Zremisowaliśmy na wyjeździe z Kazachstanem 2:2.

Drużyna Adama Nawałki zaczęła mecz z Kazachstanem w Astanie z impetem i wydawało się, że jako murowany faworyt tego spotkania gładko zgarnie 3 jakże cenne punkty. Już w dziewiątej minucie wynik otworzył Bartosz Kapustka po podaniu Jakuba Błaszczykowskiego. Polacy prowadzili grę i mieli kolejne okazje. W jednej z kolejnych akcji doskonałą piłkę dostał Arkadiusz Milik, jednak nie trafił do pustej bramki. 

Na dziesięć minut przed przerwą faulowany w polu karnym Robert Lewandowski pewnie wykorzystał rzut karny. Polacy schodzili do szatni z dwubramkową przewagą i wydawało się, że nic i nikt nie może im odebrać zwycięstwa.

Niestety gra naszej drużyny zupełnie załamała się na początku drugiej połowy. Niedokładność w konstruowaniu akcji, błędy w obronie... Ten moment słabości wykorzystali Kazachowie. W 51' i 58' minucie straciliśmy dwie bramki, a potem mimo wielu prób nie byliśmy w stanie przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę. Najbliżej tego było przy strzale Milika, który niestety trafił w słupek. 

Remis w Kazachstanie stawia Polaków w trudnej sytuacji. Strata punktów w meczu z teoretycznie najsłabszym zespołem w naszej grupie może okazać się kluczowa w kontekście walki o awans. Miejmy nadzieję, że kolejne mecze (z Danią i Armenią u siebie w październiku oraz z Rumunią na wyjeździe w listopadzie) będą już zwycięskie!

daug