Prof. Dawkins i abp Williams, duchowy pasterz Kościoła anglikańskiego, spotkali się w środę na Oxford University, gdzie wzięli udział w publicznej debacie na temat roli religii w życiu publicznym Wielkiej Brytanii. Przez większość czasu abp Williams milczał i z uwagą słuchał, w jaki sposób Dawkins wyjaśnia teorię ewolucji. Jak pisze "Daily Telegraph", duchowny przyznał, że jest "zainspirowany elegancją" wytłumaczenia biologa i zgodził się z większością tego, co usłyszał. „Czego nie mogę zrozumieć, to dlaczego nie dostrzegasz niesamowitego piękna idei, że życie rozpoczęło się od niczego. To taka nadzwyczajna, elegancka, piękna sprawa, dlaczego chcesz zapełnić to czymś tak niepożądanym, jak Bóg?” - zapytał swojego rozmówcę Dawkins.

 

Następnie naukowiec przyznał jednak nie jest w 100 procentach pewien, że nie ma żadnego stwórcy. „Dlaczego więc nie określasz siebie jako agnostyka?” - zapytał go filozof sir Anthony Kenny, prowadzący dyskusję. Dawkins odpowiedział, że właśnie tak czynił. - Jesteś określany jako najsłynniejszy ateista na świecie - nie ustępował Kenny. Wtedy Dawkins przyznał, że jest przekonany na 6,9 w 7-stopniowej skali co do idei ateistycznej. - Myślę, że prawdopodobieństwo istnienia nadprzyrodzonego stwórcy jest bardzo małe - powiedział. ”Podczas debaty abp Wiliiams powiedział natomiast, że uważa, iż ludzie ewoluowali z przodków, którzy nie byli ludźmi, ale - mimo wszystko - "na obraz Boży". Podkreślił też, że opis stworzenia znany z biblijnej Księgi Rodzaju nie może być brany dosłownie. Dziennik "Guardian" przyznał, że obrońcy ateizmu i chrześcijaństwa nie wymienili podczas dyskusji potężnych ciosów i nie doszło do nokautu. 



Słowa Dawkinsa to spora zmiana sposobu myślenia człowieka, który pisał w „Bogu Urojonym”: „Odkryłem, że całkiem dobrą strategią, gdy ktoś pyta mnie, czy jestem ateistą, jest uświadomić mu, że on również jest ateistą, wszak nie wierzy w Zeusa, Apollona, Amona Ra, Mitrę, Baala, Thora, Wotana, Złotego Cielca ani w Latającego Potwora Spaghetti. Ja po prostu poszedłem o jednego Boga dalej”. Jednak zanosi się na to, że Dawkins zaczyna wpadać w „iluzję”, której tak bardzo się bał. Autor słów: „Jeśli jedna osoba ma urojenia, mówimy o chorobie psychicznej. Gdy wielu ludzi ma urojenia, nazywa się to religią” już jednym palcem przekroczył rubikon i zapisał się do klubu agnostyków. Oczywiście agnostycyzm jest równie irracjonalny jak ateizm, jednak przynajmniej jego wyznawcy nie starają się za wszelką cenę udowodnić, że Boga nie ma. Należy się więc cieszyć, że Dawkins zaczyna widzieć światło. Może będzie z niego kiedyś pożytek?

 

Ł.A/tvn24/Daily Telegraph