Według niego z nagranej rozmowy z Elżbietą Bieńkowską wyciąga się niewłaściwe wnioski.

- Absurdalna jest jakakolwiek sugestia, jakobym oskarżał ministra spraw wewnętrznych, że dokonał prowokacji pod ambasadą rosyjską - powiedział Wojtunik, który przedstawiał w Senacie informacje na temat działalności CBA w 2014 roku.
Podkreślał, że jakiekolwiek sugerowanie, że Sienkiewicz podjął się działań niezgodnych z prawem, jest nieuprawnione. - Ja niczego takiego nie powiedziałem – podkreślił.

Tygodnik „Do Rzeczy” opublikował fragmenty rozmowy, która odbyła się 5 czerwca 2014 roku w restauracji „Sowa i Przyjaciele”

Sugestia jakoby z inicjatywy ministra Sienkiewicza miało dojść do podpalenia budki przy Ambasadzie Rosyjskiej w czasie Marszu Niepodległości w 2013 roku, miała paść z ust Wojtunika podczas rozmowy z Elżbietą Bieńkowską

„Do mnie się nie odzywał, jak na koordynatora dwumiesięczna cisza w rozmowach. (…) Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. (…) Widzisz, ale facet nauczył ich tak, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką…”

- Stanowczo oświadczam, że sugerowanie, jakoby szef CBA Paweł Wojtunik powiedział, że policja na zlecenie ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza miała podpalić budkę przy ambasadzie, jest niedorzecznością, nadużyciem, nieprawdziwym twierdzeniem i sprawia wrażenie celowej manipulacji. Nieprzypadkowy jest też według mnie termin ukazania się tego artykułu. Odczytuję go jako próbę uwikłania CBA w bieżące wydarzenia polityczne. Stanowczo oświadczam, że Paweł Wojtunik nigdy nie twierdził, by ktokolwiek, a tym bardziej urzędujący minister, wydawał polecenia celowego podpalenia budki - komentował publikację rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Jak zwykle umywanie rąk, zrzucanie winy na tych, którzy nagrywali, czy na tych, którzy ujawnili opinii publicznej... Wszystko po staremu.

KZ/Tvn24.pl/Telewizjarepublika.pl