Polscy i ukraińscy historycy spotkali się w Kijowie, gdzie dyskutowali o wydarzeniach związanych z rzezią wołyńską. 

Wciąż daleko do osiągnięcia porozumienia w sprawie wydarzeń na Wołyniu z lat 1943-44. W Kijowie o zbrodni dyskutowali historycy z polskiego i ukraińskiego instytutów pamięci narodowej. Choć nie ma zgody nawet co do tego jak nazwać tragiczne wydarzenia z przeszłości, to naukowcy podkreślali że ważny jest sam fakt rozmowy specjalistów.

Zbrodnia ludobójstwa - tak o rzezi wołyńskiej mówi się w Polsce, termin promowany przez ukraiński IPN, to wojna polsko-ukraińska. Zgody co do tego określenia nie ma między historykami z obydwu stron. Jak podkreśla wiceprezes polskiego IPN doktor Mateusz Szpytma, to nie jedyny punkt sporny. Rozbieżności są m.in. co do liczby ofiar i przyczyn zbrodni.

Wiceszef IPN zaznaczył jednocześnie, że z obu stron uczestniczyli bardzo dobrzy specjaliści, a wymiana argumentów i zdań była otwarta i kulturalna.

Z kolei szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz zaznaczył, że celem forum jest też odpolitycznienie dyskusji na temat Wołynia. Jak mówił, historycy chcieliby, żeby głównymi osobami w mówieniu o historii byli właśnie historycy. Jeśli uda się to osiągnąć to- zdaniem szefa ukraińskiego IPN- można będzie uniknąć negatywnych politycznych skutków, z którymi mamy czasem do czynienia w polsko - ukraińskich stosunkach.

IPN obiecuje publikację referatów wygłoszonych podczas forum.

Następne spotkanie polskich i ukraińskich historyków ma odbyć się w marcu przyszłego roku w Warszawie.

daug/IAR, Fronda.pl