Atak Rosji na Ukrainę zaczął się 24 sierpnia, każdego dnia na terytorium naszego kraju wkraczają dziesiątki rosyjskich żołnierzy - alarmuje Kijów. Jak poinformował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego została na razie wstrzymana. 

Według Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w chwili obecnej we wschodnich regionach kraju, gdzie trwają walki sił rządowych z separatystami prorosyjskimi, po stronie przeciwnika znajduje się ogółem 10-15 tysięcy osób. Są wśród nich co najmniej cztery bataliony regularnych wojsk rosyjskich, czyli około 1,6 tysiąca żołnierzy. - Ukraińskie siły rządowe wycofały się z ważnego strategicznie lotniska w Ługańsku na wschodzie kraju, gdzie atakowane były wcześniej przez batalion rosyjskich czołgów - poinformował wczoraj Andrij Łysenko. - Wojska rosyjskie wchodzą na nasze terytorium każdego dnia - dodał.

Petro Poroszenko zwrócił się wczoraj do Stanów Zjednoczonych o przyznanie jego państwu statusu specjalnego sojusznika spoza NATO oraz by uznały tzw. Doniecką i Ługańską Republikę Ludową za organizacje terrorystyczne. Wcześniej Barack Obama wykluczył możliwość amerykańskiej zbrojnej interwencji na wschodzie Ukrainy. - Ten status otworzy przed nami nowe możliwości i pozwoli wzmocnić nasze bezpieczeństwo - powiedział prezydent.

USA, Unia Europejska powinny za wszelką cenę wspomóc rząd ukraiński w walce z Rosją. Nie chodzi o wysyłanie żołnierzy, ale o dozbrajanie wojska ukraińskiego. To powinien być priorytet dla świata Zachodniego.

mod/money.pl