W kontekście bezprecedensowej rozprawy sądowej w Pałacu Prezydenckim w dniu 18 grudnia 2014 roku w procesie nazwanym  przez media „aferą marszałkową” i zaplanowanym na ten dzień przesłuchaniem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego po raz kolejny odnotowuję zdumiewające - by nie powiedzieć szokujące - sytuacje odnoszące się do tej sprawy, począwszy od szeregu medialnych kłamstw i manipulacji, aż po działania prokuratury, które w moim przekonaniu nie mają nic wspólnego ze standardami państwa prawa.

W związku z powyższym informuję, iż:

Kłamstwem są twierdzenia powielane w przestrzeni publicznej, iż to Prokuratura zabiegała o przesłuchanie w tej sprawie Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

Było dokładnie odwrotnie – jestem w posiadaniu dokumentów jednoznacznie potwierdzających, że prokuratura robiła wszystko, by Prezydent nie zeznawał w tej sprawie w Sądzie.

Gdy zabiegi Prokuratury w tym względzie zakończyły się fiaskiem i gdy okazało się, że Prezydent Bronisław Komorowski  (którego potajemne spotkania z dwoma oficerami służb tajnych były pierwszą przyczyną tej historii) w związku z moim wnioskiem zmuszony będzie do złożenie zeznań w Sądzie, w dniu 1 grudnia br. Prokuratura złożyła wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. Działania Prokuratury - podobnie jak ograniczenie przez Kancelarię Prezydenta do minimum dostępności dla mediów i publiczności uczestnictwa w tej nie mającej precedensu rozprawie – postrzegam, jako chęć ukrycia przed opinią publiczną prawdy o - delikatnie rzecz ujmując – niepochlebnej roli Prezydenta RP w tej sprawie oraz w ogóle o całej tej historii. 

Gdy także i ten wniosek Prokuratury zakończył się niepowodzeniem, w trybie pilnym zostałem wezwany na dzień 12 grudnia do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie

(pod rygorem przymusowego doprowadzenia) do kancelarii tajnej, gdzie przedstawiono mi kilkustronicowe pismo z zapisem szeregu spraw i wątków, o których mówienie publiczne - jak mnie poinformowano - będzie złamaniem tajemnicy państwowej, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. I zapewne tylko przez „przypadek” większościowy zakres rzeczonych spraw i wątków dotyczył Bronisława Komorowskiego.

Ponieważ nie chcę występować, jako adwokat we własnej sprawie, wnioski z przedstawionej powyżej sekwencji zdarzeń pozostawiam Czytelnikom.

Wojciech Sumliński