1. Rano też nic nie wymyślę...

Ledwie siadłem do komputera, a jedna z Czytelniczek (nie na S24, lecz na innym portalu) już mi kubeł popiołu wysypałą na glowe - nikt Panu nie powiedział, że jest Pan beznadziejny? Że to, co pan napisał, nadaje się na przemiał? 

Cztery lata mojej blogowej twórczości na przemiał... ech, życie!

Lepiej dziś rozumiem Wysockiego, gdy śpiewał: 

...ale rano znów ten sam smutek do mnie wraca,

palę na czczo, dwieście gram piję, lecząc kaca...


2. Nie palę, kaca nie leczę, ale do kubła cudzego popiołu dosypię jeszcze garść własnego i przeproszę, przede wszystkim za moją pychę. 

Przyznaję, że polubiłem własny blog i piszę go z zapałem chyba przewyższającym moje zdolności twórcze. 

Popełniłem grzech pychy i za który przepraszam w Popielcową Środę.

Moja wina...


3. Jest wyznanie grzechu, trzeba też zadać sobie dolegliwą pokutę. Lubie pisać bloga, wręcz uwielbiam - zatem szlaban na moją blogową przyjemność i za przeproszeniem - tfurczość...

Do Wielkanocy milknę i oddaję się pracy, w której sporo zaległości mam do nadrobienia.

Ogłaszam Wielki Post na mój post...

 

PS. A po świętach wracam i będę ostry jak żyletka Rawa-lux...

 

eMBe/januszwojciechowski.salon24.pl