Prokurator Generalny powiadomił Sejm, że prokuratura u posła Burego niczego ciekawego nie znalazła. 
To po co tam polazła i postawiła cały Sejm na równe nogi, w przeddzień głosowania nad wotum nieufności?
Poseł Bury na idiotę nie wygląda, jakby zmalował jakieś przestępstwo, to dowodów jego popełnienia nie trzymałby, do cholery, w biurze. 
Zachodzę w głowę o co tam chodziło i co to była za ustawka?
Zastraszenie Burego przed głosowaniem... być może, chociaż Bury zawsze w podskokach i dwiema rękami popierał Tuska, więc nie było potrzeby...
Ciekawa jest ta informacja, że nic nie znaleźli. Prokuratura zazwyczaj takich komunikatów nie przekazuje, to jest wręcz naruszenie zakazu ujawniania wiadomości z postępowania przygotowawczego przed ich ujawnieniem na rozprawie. 
A może chodziło o uspokojenie kogoś, na przykład kolegów z prokuratury, zamieszanych w sprawy z Burym – spokojnie, nic tam na was nie ma...
W każdym razie, pozostając w poetyce Himilsbacha i klimacie rozmów ministerialnych u Sowy – prokurator został jak ten ch... z tym przeszukaniem.
Podobnie jak my wszyscy z taką prokuraturą...

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl