Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Prawo i Sprawiedliwość chce zmiany ordynacji wyborczej. Słuchając wystąpień polityków tego ugrupowania, słyszymy, że chodzi m.in. o to, aby nie dopuścić więcej do nieprawidłowości, jakie miały miejsce przy wyborach samorządowych w 2014 r.

Poseł Wojciech Skurkiewicz, PiS: Jeżeli chodzi o propozycje dotyczące wyborów samorządowych, w pierwszej kolejności trzeba zwrócić uwagę na tę główną, a więc: dwukadencyjność osób pochodzących z bezpośredniego wyboru, czyli burmistrza, wójta czy prezydenta. Dążymy do znowelizowania przepisów w taki sposób, aby wójtowie, burmistrzowie i prezydenci sprawowali swoją funkcję przez maksymalnie dwie kadencje i jestem przekonany, że zrealizujemy ten cel.

Proszę zauważyć, że w naszym kraju są jeszcze miejsca, gdzie nawet od lat 80. gminami zarządzają te same osoby. Jest to sytuacja, która wymaga uregulowania i pewnych zmian. Na pewno bowiem korzystna dla lokalnego samorządu jest sytuacja, gdy pojawia się nowa osoba, często z nową wizją, nowym stosunkiem do tego, co dzieje się w danym samorządzie, jak również nową koncepcją rozwoju danej gminy. Myślę, że takim właśnie osobom powinniśmy dawać szansę. Kolejna rzecz to kwestie czysto techniczne. Tutaj pojawiają się różnego rodzaju propozycje, np. tak zwana „opcja zerowa”, czyli dwukadencyjność miałaby obowiązywać dopiero od wyborów w 2018 r. Może to także dotyczyć osób, które już sprawowały tego rodzaju funkcje. Jeżeli wójt czy burmistrz miałby za sobą np. 2-3 czy 4 kadencje, to o kolejną nie mógłby już się ubiegać. Te kwestie techniczne będą bez wątpienia podejmowane podczas konsultacji, zarówno wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości, jak i z ekspertami oraz konstytucjonalistami, abyśmy mieli pełną świadomość, czy przepisy są zgodne z konstytucją.

Wciąż nie milkną echa wyborów samorządowych. Jakie rozwiązania wprowadzi PiS w kwestii przejrzystości wyborów?

Jasność i przejrzystość aktu wyborczego to problem, który Prawo i Sprawiedliwość również porusza od wielu lat. Mówię tu np. o obecności kamer we wszystkich komisjach wyborczych tak, aby zarówno sam akt wyborczy (używając tego sformułowania, miałem na myśli wrzucenie karty z oddanym głosem do urny), jak i późniejsze liczenie głosów, odbywały się pod okiem kamer. W ten sposób każdy wyborca mógłby sprawdzić w internecie pod określonym linkiem widzieć, co dzieje się w jego komisji wyborczej i co dzieje się z oddanym przez niego głosem. Nie jest to nic odkrywczego, ponieważ w wielu krajach kamery są obecne w lokalach wyborczych. Jako delegat Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE często wyjeżdżam w różne miejsca na świecie, aby obserwować wybory. Obecność kamer w komisjach wyborczych w wielu krajach jest czymś jak najbardziej normalnym.

Następny punkt to przezroczyste urny wyborcze. Mam nadzieję, że ta sprawa będzie przesądzona już przy najbliższych wyborach. Docierają do nas różnego rodzaju podejrzenia, że np. urna wyborcza była otwarta, że dosypywano do niej głosy czy że urny były nieodpowiednio zabezpieczone; szczególnie po wyborach samorządowych z 2014 r. Przezroczyste urny wyborcze i kamery w lokalach zagwarantują transparentność i przejrzystość aktu wyborczego. Będzie można w każdym momencie zobaczyć, czy np. ktoś dosypuje głosy, czy wyborca wrzuca do urny więcej głosów, niż jeden czy podobne sytuacje.

Po wyborach w 2014 r. w internecie krążyło mnóstwo materiałów ilustrujących nieprawidłowości. Wątpliwości budził niekiedy sam wygląd urny wyborczej, są przecież zdjęcia z lokali, gdzie jej funkcję pełnił np. kosz na śmieci z naklejonym godłem Polski

Mieliśmy całe mnóstwo informacji o różnego rodzaju nieprawidłowościach związanych z wyborami parlamentarnymi z 2014 roku. Stąd właśnie determinacja Prawa i Sprawiedliwości, aby następne wybory, czyli kolejno: wybory prezydenckie, a potem- parlamentarne, były nadzorowane przez osoby związane z PiS czy sympatyków naszej partii. Dostawaliśmy niemal z każdego okręgu mnóstwo informacji o różnych nieprawidłowościach. Zawiązany w całym kraju, w poszczególnych okręgach, Ruch Kontroli Wyborów, spełnił fenomenalną rolę pilnowania wyborów, co przyniosło wymierny skutek. Jestem bowiem przekonany, że również dzięki ludziom, którzy pilnowali wyborów nie dochodziło na tak masową skalę do nieprawidłowości, jeśli chodzi o proces wyborczy w porównaniu chociażby do roku 2014.

Platforma Obywatelska mówi o „zamachu na samorządy”. Takich słów użył dziś rzecznik tej partii, Jan Grabiec. Poseł Mariusz Witczak z kolei zarzucił PiS chęć rozmontowania PKW oraz to, że Jarosław Kaczyński chce zmiany ordynacji wyborczej, ponieważ kandydaci PiS mają „marne szanse w wyborach bezpośrednich”

Absolutnie nie zgadzam się z opinią Platformy Obywatelskiej w tej sprawie. Warto przypomnieć sobie, co robiła ta partia w czasie swoich rządów. Platforma przygotowała wtedy tzw. Kodeks Wyborczy. Byłem wówczas senatorem Rzeczypospolitej. Podczas prac Senatu przygotowaliśmy do samego tego kodeksu blisko czterysta, dokładniej: trzysta siedemdziesiąt osiem poprawek. To był chyba rekord świata, jeżeli chodzi o jeden akt prawny... Kodeks wyborczy autorstwa PO był bardzo mocno krytykowany. Przypomnę również rok 2010 czy 2011, kiedy to Platforma Obywatelska zmieniła ordynację wyborczą do Senatu, wprowadzając okręgi jednomandatowe. Problem w tym, że wykrawała te okręgi wyłącznie pod swoich senatorów, aby mieć większość w Senacie, móc wygrać wybory.

Chciałbym przypomnieć również bardzo mało przejrzyste z punktu widzenia parlamentaryzmu sytuacje, kiedy to senatorowie PO wręcz awanturowali się między sobą, wydzierając sobie poszczególne powiaty, aby stworzyć jak najlepszy okręg wyborczy. Pragnę uspokoić wszystkich, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość do podobnych scen nie dopuści.

O zmianie ordynacji wyborczej słyszeliśmy od polityków PiS już w trakcie kampanii

Oczywiście, zmiany, które proponujemy to nic nowego. Mówimy o tym od wielu lat. Zmiany te zostały zaakceptowane przez kongres Prawa i Sprawiedliwości w postaci naszego programu. Są zapisane w programie PiS i jeżeli ktokolwiek uważa, że jest to coś nowego, nieoczekiwanego, zupełnie się z tą opinią nie zgadzam. Wystarczy bowiem pochylić się nad programem Prawa i Sprawiedliwości. Czarno na białym są w nim zapisane elementy tego, co jest w tej chwili realizowane przez nasze ugrupowanie, zarówno na poziomie parlamentarnym, jak i rząd Prawa i Sprawiedliwości na czele z panią premier Beatą Szydło.

Bardzo dziękuję za rozmowę.