"W sondażach Petro Poroszenko nie jest liderem, to jednak w ostatnich tygodniach zyskuje na popularności i odbudowuje swoje poparcie" - mowi Michał Potocki, publicysta zajmujący się tematyką wschodnią.

W rozmowie z Antonim Opalińskim, dziennikarz z Dziennik Gazeta Prawna komentował zbliżające się wybory prezydenckie na Ukrainie, które przypomnijmy, odbędą się już 31 marca. Okazuje się, że obecnie w grze znajduje się trzech "graczy", którzy pomiędzy sobą rezegrają najważniejsze tygodnie kampanii.

Rozmowa rozpoczęła się od postaci obecnej głowy państwa Petra Poroszenki, który jak się okazuje, nie ma najlepszej pozycji startowej na trzy miesiace przed głosowaniem.

"To zdecydowanie nie jest casus Wiktora Juszczenki, który absolutnie roztrwonił swoje poparcie. On w sytuacji, w której był uwielbiany przez połowę Ukraińców, którzy poparli Majdan w 2004 roku stał się osobą powszechnie pogardzaną przez społeczeństwo. Poroszenko, aż tak daleko nie poszedł w utracie poparcia. Nawet wtedy, gdy Poroszenko wygądał jeszcze gorzej niż teraz, to ja powtarzałem, że cały czas ma on potencjał na to, aby wygrać. Chociaż faworytem oczywiście nie jest, jest nią inna dobrze nam znana osoba, była premier Julia Tymoszenko, która prowadzi w sondażach od bardzo wielu miesięcy" - analizował Potocki, odpowiadając na pytanie o przegraną pozycję Petra Poroszenki.

Kolejnym tematem rozmowy była wspomniana w końcówce wypowiedzi "żelazna Julia", której wcześniej wróżono koniec politycznej kariery. Teraz jednak wydaje się zdecydowaną faworytką w wyścigu po fotel prezydenta Ukrainy.

"Jak cofniemy się do roku 2014, kiedy to Poroszenko został prezydentem, wówczas to Julia Tymoszenko poniosła klęskę, przypomnijmy, nie udało jej się nawet doprowadzić do drugiej tury. W późniejszych wyborach parlamentarnych, partia Julii Tymoszenko o włos weszła do parlamentu i wszyscy się spodziewali, że rewolucja godności 2013-2014 spowoduje odesłanie na emeryturę wszystkich bohaterów rewolucji z 2004 roku. Juszczenko wcześniej, Janukowycz 2014 i Tymoszenko ledwo wchodząca do parlamentu. Ratownikiem partii była wtedy, wpisana na listy Nadia Sawczenko, która wówczas była jeszcze bohaterką narodową. Po czasie okazało się, że Julia Tymoszenko odzyskała umiejętność zrozumienia co myślą Ukraińcy i przypomniała sobie, co należy mówić, aby być miłym dla uszu wyborców. Efekty teraz widać w sondażach" - mówił publicysta DGP.

Ostanią, spośród trójki najbardziej znaczących postaci, jest kompletnym zaskoczeniem i nowością na scenie politycznej. Do wyścigu o fotel prezydenta dołączył bowiem, popularny aktor-komik, który nigdy wcześniej nie brał aktywnego udziału w życiu politycznym.

"Jest bardzo ciekawa postać nr. 3, jest to komik, Wołodymir Zelensky. Komik znany z serialu, emitowanego również w Polsce pt. "Sługa Narodu". Serial opowiada o osobie, która zostaje przypadkowo prezydentem kraju, tworząc partię właśnie "Sługa Narodu". Serial wywołał furorę na Ukrainie, wszyscy Zelenskiego znają, on ma wskaźniki rozpoznawalności na poziomie Poroszenki i Tymoszenki. Teraz, wydaje się, że Zelensky chce powtórzyć drogę z wirtualnego świata. Teraz kupił sobie partię i zmienił jej nazwę na "Sługa Narodu", zrobił to ze względu na proceduralne kruczki w przepisach. Obecnie walczy w sondażach z Poroszenką o 2 miejsce i wszyscy podkreślają, że wciąż ma duże szanse rywalizować z Tymoszenką w drugiej turze" - podkreślił Michał Potocki.

Przypomnijmy, wybory prezydenckie zaplanowane są na 31 marca 2019.

mor/Wnet.FM/Fronda.pl