Gabriel Kayzer: Prezydent Rosji, Władimir Putin został przyjęty na szczycie G20 w Australii wyjątkowo chłodno, a wręcz nieprzyjaźnie. Czy Zachód odrobił lekcję i nauczył się wreszcie, jak postępować z Putinem?

Władimir Bukowski (rosyjski pisarz, obrońca praw człowieka w ZSRS): Trudno powiedzieć. Sytuacja jest obecnie na tyle niebezpieczna, że być może zrozumiano wreszcie, że zachodni przywódcy muszą mówić do Putina jednym głosem. Jest to oczywiście dla zachodnich przywódców coś niezwykłego, ale takie zachowanie dyktuje im sytuacja, w jakiej się znaleźli. Wciąż jednak niestety chcą negocjować z Putinem. Nie wiedzą więc jeszcze do końca, z kim mają tak naprawdę do czynienia.

*Co Zachód powinien jeszcze zrobić dla Ukrainy, aby jej pomóc w konfrontacji z Rosją?

- Zachód zrobił w sprawie Ukrainy całkiem sporo. Nałożył na Rosję sankcje gospodarcze. Trzyma także w zanadrzu kolejne sankcje. W Australii Zachód wyraźnie pokazał, co myśli o działaniach Rosji na Ukrainie. Zachodni politycy ignorowali bowiem Putina, nie odzywali się do niego itp. Doprowadzili do tego, że wyjechał z Australii przed czasem. Co więcej można zrobić? Zachód powinien odważyć się podpisać z Ukrainą porozumienie wojskowe, które wzmocni pozycję Ukrainy względem Rosji.

*Czy w sprawie konfliktu na Ukrainie Niemcy idą w jednym szeregu ze Stanami Zjednoczonymi?

-Istnieją pewne różnice w polityce względem Rosji między Berlinem a Waszyngtonem, ale nie są one wcale takie duże. Oczywiście Niemcy są o wiele bardziej związane z Rosją, niż Stany Zjednoczone, zarówno jeśli chodzi o gaz, ale także jeśli chodzi o inne pola współpracy gospodarczej. Niemcy powinny jednak poświęcić swoje interesy gospodarcze i przygotowywać Europę do wojny.

*Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk wykluczył możliwość bezpośrednich negocjacji z prorosyjskimi terrorystami. Czy uważa Pan, że w konfrontacji z rosyjskimi separatystami droga wojny jest dla Ukrainy lepsza, niż droga dialogu?

-Tak, rekomendowałem to zresztą już wiosną tego roku. Od początku byłem przeciwko porozumieniu z Mińska, które legitymizowało separatystów. Ukraina nigdy nie powinna zaś legitymizować tych ludzi na arenie międzynarodowej. Można rozmawiać o separatystach, ale nigdy nie z separatystami. Wszelkie negocjacje mogą rozpocząć się bowiem dopiero wtedy, gdy Rosjanie opuszczą wschodnią Ukrainę. Nikt nie negocjuje z wrogiem, gdy ten okupuje twoje terytorium.

*Ukraińcy po raz kolejny ostrzegają, że Rosja szykuje się do frontalnego ataku na Donbas. Niektórzy twierdzą, że Putin nie ma już nic do stracenia, gdyż Rosja i tak stała się na arenie międzynarodowej pariasem. Czy rzeczywiście Ukraińcy mają powody do obaw?

- Już na początku kryzysu na Ukrainie powiedziałem i powtarzałem to wielokrotnie, że nie dojdzie do zmasowanego ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę, ponieważ Rosja nie ma armii. Posiada oczywiście jednostki specjalne, które są całkiem silne i mogą spowodować wiele szkód. Są one jednak niewystarczające, aby okupować całe państwo. Inwazja jaką sobie wyobrażamy, nigdy więc nie nastąpi. Rosja nie posiada bowiem armii, która byłaby do tego zdolna. Cała gra dookoła rosyjskiej inwazji jest zaś potrzebna tylko po to, aby mieć czym negocjować i zmuszać Zachód do ustępstw.

*Czy w otoczeniu Władimira Putina znajdują się ludzie, którzy są w stanie odsunąć go od władzy?

- Sankcje gospodarcze, które w głównej mierze dotknęły bliskich współpracowników Putina, spowodowały wśród nich złość. Gdyby jednak oligarchowie z kręgu Putina byli zdolni go obalić, to zrobiliby to już wcześniej. Niektórzy oczywiście sprawiają wrażenie, jakby chcieli to zrobić, ale póki co, nic z tego nie wynika. Nie są oni bowiem typem ludzi, którzy mogliby się na coś takiego odważyć. Nie jest jednak wykluczone, że w końcu znajdzie się ktoś taki. Obecnie bowiem nie tylko bliskie otoczenie Putina, ale także opinia publiczna zaczyna dostrzegać, że niszczy on państwo. Ludziom żyje się dziś znacznie ciężej. Nie mają przed sobą perspektyw. Powstaje więc jedynie pytanie, w jaki sposób odsunie się Putina od władzy. W tej kwestii istnieje bowiem bardzo wiele scenariuszy i nie wiemy, który z nich się spełni. Nie są nam bowiem znane ich szczegóły. Nie wierzę w to, że Władimir Putin będzie pełnił swoją funkcję przez całą kadencję.  Coś się wydarzy.

Rozmawiał Gabriel Kayzer