Bardzo chciałbym się mylić, ale mam wrażenie, że temperatura konfliktu politycznego w Polsce jest taka, że nie można już wykluczyć, że w końcu ktoś kogoś w naszym kraju zabije i że doczekamy się aktu terroru, ale nie ze strony oszalałego od ideologii dżihadu szaleńca - islamisty, ale oszalałego z nienawiści politycznej całkiem zwykłego Polaka.

Nie mam pomysłu jak tę spiralę zatrzymać. Jako dziennikarzowi mimo wszystko udaje mi się prowadzić programy, w których ludzie z obu stron politycznej barykady są w stanie mimo różnic rozmawiać. Jako publicysta i komentator mimo wszystko próbuję zachować zdrowy rozsądek i nie stać się samemu politycznie zapiekłym nienawistnikiem. To wszystko jednak za mało.

Nie dajmy politykom, którzy są niezdolni do dialogu i kompromisu zniszczyć naszego kraju. Nie pozwólmy, aby Polska, jak już w historii bywało, stała się krajem tak skonfliktowanym wewnętrznie, że aż bezbronnym. Rewanżystowska, marząca o odbudowie sowieckiego imperium, Rosja tylko o tym marzy. Tym w UE, którzy chcą przeforsować niekorzystne dla nas rozwiązania, też łatwiej będzie to uczynić jeśli nie zdołamy wypracować minimalnego choćby kompromisu.

I dlatego jako obywatel, mimo, że sam jestem niewierzący, uważam, że zasadnym byłoby zwrócenie się do Prymasa Polski, aby podjął się misji mediacyjnej. Polacy różnie oceniają udział Kościoła Katolickiego w życiu publicznym, ale nie mamy żadnego innego autorytetu, który byłby uznawany przez wszystkie strony konfliktu. A skoro tak, to w mojej ocenie jedynie Kościół Katolicki, a optymalnie Prymas Polski mogą się takiej roli podjąć.

Witold Jurasz

źródło: facebook