Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w Norwegii wręczył wybitnym przedstawicielom tamtejszej Polonii Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski. Wśród odznaczonych znalazł się Bogdan Kulas, osoba dość, można powiedzieć, kontrowersyjna. Sprawę podchwyciły różne media. Te kontrowersje wokół osoby Bogdana Kulasa to prorosyjskość owego kawalera odznaczenia, co podkreślają środowiska bliskie PiS, jak również jego antysemityzm, na co zwraca szczególną uwagę „Gazeta Wyborcza”. Co może oznaczać uhonorowanie tego człowieka Krzyżem Kawalerskim Orderem Odrodzenia Polski?

Witold Jurasz, Ośrodek Analiz Strategicznych: Jestem przekonany, że to pomyłka Kancelarii Prezydenta. Myślę, że sprawa powinna zostać załatwiona w szybki sposób, zaś decyzja powinna - w mojej ocenie - zostać cofnięta. Głęboko ufam, że to odznaczenie w żaden sposób nie oddaje intencji ani poglądów Prezydenta. Powstaje jednak pytanie, kto odpowiada za to, że Prezydent nie tylko nadał, ale też i wręczył to odznaczenie.

Niestety, w okolice Prawa i Sprawiedliwości przebijają się osoby o bardzo dziwnej proweniencji. Rozumiem kalkulację polityczną obliczoną na to, by zdobywać ewentualne dodatkowe poparcie, np. w Kukiz'15, gdzie znalazło się kilka osób wywodzących się ze skrajnej prawicy. Żadna jednak kalkulacja nie powinna oznaczać stawiania Prezydenta w bardzo trudnej, dwuznacznej sytuacji.

Zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną rzecz: cała sprawa została nagłośniona przez stronę internetową „Rosyjska V Kolumna w Polsce”, prowadzoną przez Marcina Reya, czyli osobę o sympatiach raczej konserwatywnych, w związku z czym ci, którzy dziś powołują się na informacje ujawnione przez M. Reya, powinni pamiętać o tym, kto sprawę nagłośnił. Nie zrobiła tego żadna zacna fundacja dysponująca ogromnymi środkami finansowymi przeznaczanymi na walkę z ekstremizmem, a jeden człowiek, który działa hobbistycznie, bez żadnego wsparcia od kogokolwiek. To skądinąd symptomatyczne.

U części przedstawicieli tej tzw. skrajnej prawicy można rzeczywiście zauważyć nastawienie dość prorosyjskie, antyukraińskie, antyamerykańskie... Skąd ta tendencja?

Po pierwsze: część osób, w wyniku całkowitej aberracji intelektualnej, doszła do wniosku, że skoro Europa jest rzekomo amoralna, to tym samym Rosja, przeciwna Europie, automatycznie musi być moralna, a skoro Rosja jest moralna, to należy ją popierać. Niestety, ta konkluzja jest niesamowicie głupia, ponieważ nie ma państwa bardziej zdemoralizowanego niż Rosja. Gdyby ludzie, którzy wypowiadają się w taki sposób, widzieli, jak realnie wygląda owa moralność w Rosji, pewnie spojrzeliby inaczej na sprawę. Problem polega na tym, że tej prawdy nie widzą i nie chcą jej widzieć.

Po drugie: oczywiście paliwem dla skrajnej prawicy w Polsce jest również sprawa Rzezi Wołyńskiej. Niestety, przyjęto błędną filozofię i zamiast tej sprawie stawić czoła, uznano, że należy zamieść ją pod dywan. Wołynia jednak nie da się zamieść pod dywan, a wszelkie takie próby stały się jedynie pożywką dla sił skrajnych. Oczywiście jest argument, że teraz to raczej zły, niewłaściwy moment, by zajmować się sprawą Wołynia. Niewłaściwy, ponieważ Rosja dokonała agresji przeciwko Ukrainie, więc trudno oczekiwać od Ukraińców, by w tej dokładnie chwili mieli głowę do tego, by stawiać czoła swojej przeszłości. Problem polega na tym, że również przed rosyjską agresją mówiono, że nie jest to właściwy czas. W ten sposób nigdy tej sprawy z Ukraińcami nie wyjaśnimy. Oczywiście, nie możemy być naiwni, że nagle nastąpi jakaś cudowna przemiana i wszystko to stanie się z dnia na dzień. Mówienie o banderowskiej Ukrainie w sytuacji, gdy siły skrajne zdobywają w tym kraju bardzo małe poparcie w wyborach jest oczywiście przesadą, ale trudno też udawać, że nie mamy problemu ze stosunkiem Ukrainy do sprawy Wołynia.

Wbrew temu, co sugeruje- z jednej strony- nasza skrajna prawica, jak również- z drugiej strony- środowiska, które uważały, że o Wołyniu najlepiej nie mówić, można łączyć jednoznaczne wsparcie dla Ukrainy w jej konflikcie z Rosją, z pamięcią o Rzezi Wołyńskiej.

Po trzecie – nie możemy niestety również wykluczyć elementu agenturalnego. Przypomnijmy, że niedawno został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa Mateusz Piskorski, który był czołowym wielbicielem Władimira Putina w Polsce.

Dziękuj za rozmowę!