,,Zachęcam do rozsądku. Polska bez katolicyzmu to zupa bez pieprzu i soli, to ludzie nieposoleni. Polak, który wyzbywa się dziedzictwa katolicyzmu – nie mówię o tym, że musi być wierzącym katolikiem, ale chodzi o dziedzictwo etyczne, filozoficzne, poznawcze, państwowe – to Polak, który szybko stanie się mierzwą świata. Dobrze sobie z tego zdają sprawę lewicowi manipulanci. Stąd też robi się wszystko, żeby zohydzić katolicyzm'' - mówi Witold Gadowski w najnowszym wideo-komentarzu tygodnia.

Odniósł się w nim Gadowski między innymi do promowanego teraz intensywnie filmu ,,Kler'' Wojciecha Smarzowskiego. ,,Są inni, którzy nie widziawszy filmu, już wiedzą, że jest zły albo że jest dobry. Ja należę do tych, którzy zanim filmu nie zobaczą, to się na jego temat nie wypowiadają. Mogę mówić na temat wypowiedzi Wojciecha Smarzowskiego w „Gazecie Wyborczej”, które miały charakter antyklerykalny, bardzo mocno lewicowy. Mogę się wypowiadać nt. dotychczasowej twórczości Wojciecha Smarzowskiego, którą bardzo cenię'' - powiedział.

,,Pójdę na film „Kler” i na pewno podzielę się opinią. Znam wielu księży, z wieloma jestem zaprzyjaźniony. Od dzieciństwa obracam się wokół wspaniałych księży. Nigdy ze strony księży nie spotkała mnie krzywda, a spotkało wiele dobrego. Mogę o tym opowiadać całymi godzinami. To moje nastawienie przed obejrzeniem filmu'' - dodał.

Sugerował też, że należałoby raczej zrobić film o polskim środowisku dziennikarskim albo polskim. ,, Dlaczego nikt nie zrobił filmu „Dziennikarze” albo film „Politycy”? O! To byśmy mieli używanie, gdybyśmy obejrzeli film „Politycy”.

Tam ze świecą szukać takiego, który by budził szacunek. Doradzam więc dystans do dzieła artystycznego. Obejrzyjmy go jako dzieło artystyczne. Jeżeli wywoła dyskusje – bardzo dobrze. Jeżeli jest przejaskrawiony, jeżeli jest niesprawiedliwy wobec całego stanu duchownego, to też nie bójmy się tego mówić'' - mówił Gadowski, dodając, że ,,ze świeca szukać'' tak zepsutego i złego środowiska, jak dziennikarskie. 

Publicysta i dziennikarz komentował też wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych. ,,Z jednej strony mamy naszych sąsiadów – Niemcy i Rosję. „Kochają” nas niezwykle. Nasyłają różne agentury. Robią rzeczy, których nigdy nie zrobiliby u siebie. I jedni, i drudzy. Właściwie, i Berlin i Moskwa są siebie warci, jeżeli chodzi o ich miłość wobec polskiej niepodległości. Z drugiej strony mamy sojusznika za Oceanem, który jest lepszym sojusznikiem niż nasi sąsiedzi, ale nie jest to sojusznik idealny. To sojusznik prostacki, wierzący zwłaszcza w siłę pieniądza. To sojusznik, który potrafi – tak jak Donald Trump – zlekceważyć. To sojusznik, który oczekuje hołdów i przyjmuje te hołdy. W momencie kiedy prezydent Duda mówi o swoich marzeniach o powstaniu Fort Trump w Polsce, to Donald Trump przyjmuje to w sposób naturalny jako należny mu trybut'' - wskazywał trzeźwo Gadowski.