Przed ukraińskim parlamentem wybuchł granat, raniąc około 100 osób, a kilka zabijając. Do wybuchu doszło tuż po ogłoszeniu przez władze, iż Rada Najwyższa przyjęła poprawkę do konstytucji decentralizującą ustrój, poniekąd na wzór polskiej reformy samorządowej, oraz przyznającą zagarniętym przez Rosjan na wschodzie terytoriom specjalny status. Według medialnych relacji granat mieli rzucić demonstrujący nacjonaliści w geście rozgoryczenia ustępstwami Kijowa wobec Moskwy. O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy telefonicznie Dawida Wildsteina.

Dawid Wildstein: Na Ukrainie wzrastają antyrządowe nastroje. Wynika to z faktu, że polityka rządu jest daleka od idealnej. Jednocześnie toczy się wojna. Warto pamiętać, że wielu żołnierzy wracających ze strefy ATO może przewozić ze sobą broń, skąd inąd właśnie granaty. Mówiąc delikatnie, sytuacja jest bardzo zaogniona.

Jak dotąd wszystko wskazywało na to, że Ukraińcy – także ci wracający z frontu – mimo świadomości patologii działań rządu wiedzą, że kolejne rozruchy, które należałoby nazwać „trzecim Majdanem”, byłyby o wiele groźniejsze, bo braliby w nich udział żołnierze z bronią, a nie po prostu zwykli protestujący. Ludzie wiedzieli, że takie rozwiązanie byłoby na rękę Rosji, niezależnie od tego, jak bardzo fatalne bywają konkretne posunięcia obozu władzy Poroszenki.

Osobiście obstawiam, mimo wszystko, że ten granat to jednorazowy przypadek: albo prowokacja, albo efekt wściekłości i poczucia rozżalenia sytuacją. Dopiero w najbliższych dniach zobaczymy, czy nie dojdzie do nakręcenia spirali przemocy. Jest pewne, że dla takiej spirali jest potencjał. Byłoby to bez wątpienia najbardziej na rękę Rosji, ponieważ wybuch krwawych zamieszek w Kijowie równałby się z tym, że sprawa Ukrainy przepadłaby w Europie.

Mogę od siebie dodać, że poznałem tych chłopaków i wiem, że mieli tę dojrzałość i świadomość, iż nie mogą tak reagować. Zawsze może dojść jednak do przekroczenia cienkiej czerwonej linii i może być gorzej. Powtórzę jednak raz jeszcze: myślę i mam nadzieję, że ten granat okaże być się jednorazowym przypadkiem. 

bjad