- Po co od razu w ogień, skoro wystarczy w święconą wodę? – zapytała swojego chłopaka Renata, gdy ten powiedział jej, że wskoczyłby dla niej w ogień. Mężczyzna był nieochrzczony. Dzięki dziewczynie znalazł drogę do Boga.

Siostra ze Zgromadzenia Jadwiżanek Wawelskich, która przygotowuje dorosłych do sakramentu chrztu opowiada „Rzeczpospolitej” także o przypadku mężczyzny, porzuconym jako niemowlę na śmietniku, który spędził w więzieniu za różne przestępstwa łącznie 25 lat. Po otrzymaniu chrztu rozpoczął nowe życie.

Z kolei 50-letni Paweł, gdy rzucono na niego fałszywe oskarżenie, powiedział Bogu, że ochrzci się, jeśli sąd oczyści go z zarzutów. Teraz po sakramencie chce zejść się z powrotem ze swoją żoną, z którą się rozwiódł. Na pewno będzie miał wsparcie swej matki chrzestnej, która jest jego teściową.

Wedle danych z polskich diecezji w tym roku w wigilię paschalną do chrztu świętego przystąpi ok. 500 dorosłych osób. Część z nich to byli wyznawcy innych religii, lub dzieci ateistów. Jednak niektórych z nich rodzice nie ochrzcili, gdyż nie mogli znaleźć odpowiednich chrzestnych, bądź… obawiali się kosztów związanych z wyprawieniem przyjęcia.

W Polsce chrzest dorosłych nie jest normą, jednak pojawiają się także coraz nowe powody, dla których dorośli przyjmują sakrament. – Przyczyny poszukiwania Chrystusa są różnorodne. Ostatnio jednak coraz częściej proszą o chrzest dorośli, których rodzice wyszli z założenia, że „kiedy dziecko dorośnie, niech samo zadecyduje”. Takich przypadków spotyka się coraz więcej – uważa socjolog, ks. Tomasz Adamczyk.

 

sks/Rzeczpospolita

 

 

 

Ważne lektury:

/