Tureccy eksperci potwierdzili, że we wtorkowym ataku w syryjskiej prowincji Idlib użyto trującego gazu sarin. Tę informację przekazało ministerstwo zdrowia w Ankarze. Liczba zabitych w nalocie na miasto Khan Shejkhun waha się od 72 do ponad stu. Nalot przypisywany jest syryjskiej armii, ale ta zaprzecza.

Spośród kilkuset rannych we wtorkowym nalocie 31 osób trafiło na leczenie do sąsiedniej Turcji. Tamtejsi eksperci pobrali od pacjentów próbki i jak poinformowało ministerstwo zdrowia, stwierdzili w nich obecność paraliżującego gazu sarin. Wcześniej Światowa Organizacja Zdrowia oraz Lekarze Bez Granic potwierdzili, że w Khan Shejkhun użyto broni chemicznej, ale nie sprecyzowali, jakiej.

Aktywiści oraz kraje zachodnie twierdzą, że nalotu dokonała armia prezydenta Asada, walcząca o odzyskanie kontroli nad prowincją Idlib, opanowaną przez zbrojną opozycję. Syryjskie władze zaprzeczają, by to armia dokonała nalotu. “We wszystkich oświadczeniach zdecydowanie zaprzeczamy, by armia miała używać broni chemicznej w przeszłości, obecnie czy w przyszłości. Potępiamy takie działanie” - oświadczył minister spraw zagranicznych Syrii Walid al-Mualem. Szef syryjskiej dyplomacji zapowiedział też, że Damaszek nie zgodzi się na międzynarodowe śledztwo w tej sprawie, bo twierdzi, że dochodzenia w innych sprawach w Syrii były zmanipulowane.

Syryjskie władze twierdzą, że wojsko ostrzelało nie miasto, ale należący do rebeliantów magazyn z bronią i że to właśnie wtedy doszło do uwolnienia się trującego gazu. Podobnie twierdzi Rosja, a prezydent Putin zadzwonił dzisiaj w tej sprawie do premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Świadkowie obecni na miejscu masakry mówią jednak, że trujący gaz został zrzucony na miasto z samolotów.

Rada Bezpieczeństwa ONZ, której posiedzenie zwołały wczoraj Francja i Wielka Brytania, nie zdołała uchwalić rezolucji w sprawie ataku, bo tekst dokumentu zawetowała Rosja.

Wojna domowa w Syrii trwa już ponad sześć lat i określana jest mianem największej katastrofy humanitarnej od czasów II wojny światowej. Kosztowała życie co najmniej 310 tysięcy osób, a ponad 11 milionów Syryjczyków zmusiła do opuszczenia domów.

emde/IAR