„Mam pełną świadomość negatywnych konsekwencji nauczania zdalnego, natomiast w tej sytuacji naprawdę nie mieliśmy wyboru. Aby państwo mogło funkcjonować musieliśmy zdecydować się na taki ruch, aby ułatwić działanie Sanepidu” – powiedział wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski.

„Absolutnie szkoły nie są punktem zapalnym, natomiast w sytuacji gdy Sanepid nie był w stanie wystawiać w terminie kwarantann, zwłaszcza wobec uczniów i ich rodzin. Taka sytuacja groziła paraliżem bardzo ważnego działu administracji” – oznajmił wiceminister Rzymkowski na antenie radiowej Jedynki.

„Okres nauczania zdalnego od 5 klasy w górę aż po klasy maturalne czy ostatnie klasy szkół branżowych trwa do 27 lutego, czyli nazajutrz ostatniego dnia lutego jest powrót do nauki stacjonarnej już we wszystkich typach szkół” – tłumaczył wiceszef resortu edukacji.

„Nie przewidujemy możliwości zamknięcia przedszkoli, czy klas 1-4. Obserwujemy, że przez cały okres pandemii te placówki funkcjonowały, a frekwencja przedszkolach nigdy nie spadła poniżej 90 proc., to najlepszy wyznacznik” – oświadczył Tomasz Rzymkowski.

 

ren/Polskie Radio Program 1