W książce m.in.

Pigułka niszczy Boga
Zderzenie cywilizacji\
„Wychowamy ci twoje dzieci”
Rodzina – ostatni bastion wolności
Odtruwanie miłości
Sekret seksualnego spełnienia
Nagość i zdrada
Siła sakramentu
Z „Humanae vitae” pod prąd
Zagrożenia ludzkiej miłości
Przerywanie ciąży
Antykoncepcja
Czystość przedmałżeńska
Modlitwa Jana Pawła II za rodziny

Byłem dorastającym chłopcem, gdy w 1976 roku została podarowana mojemu pokoleniu książka dr Michaliny Wisłockiej Sztuka kochania. Mówiono wówczas, że to obowiązująca lektura dla każdego młodego człowieka. W siermiężnej, szarej i komunistycznej rzeczywistości tamtych lat byliśmy w ten sposób wprowadzani w życie dorosłe. Książka nosiła piękny, pociągający tytuł ars amandi, lecz okazała się owocem zatrutym. Był to podręcznik technik seksualnych. Kochający się ludzie byli potraktowani jak organizmy zdolne do reakcji seksualnych, których wydolność potrzebuje regulacji. Dwa lata po wydaniu tamtej książki został wybrany na urząd papieski kardynał Karol Wojtyła, który przyjął imię Jan Paweł II. Był to nie tylko sprawny pasterz i zakochany w Bogu chrześcijanin. Nosił on w sobie ogromny potencjał namysłu nad człowiekiem i imponującą znajomość wszelkich odcieni ludzkiej miłości. Przyjaciel zakochanych, przewodnik narzeczonych, ekspert od spraw małżeńskich, obrońca rodziny. Podejmował kompetentnie i z urzekającą szczerością temat ludzkich relacji miłosnych, ciała i seksualności. Nie podchodził do człowieka jako organizmu, lecz jako osoby, która ma ciało i ducha oraz przyznaje seksualności rolę języka dla wyrażenia najgłębszych warstw swego człowieczeństwa. Ze słów i dokonań, postaw i przemyśleń Jana Pawła II można sporządzić nowy podręcznik sztuki kochania dla postnowoczesnego mężczyzny i kobiety. Postanowiłem odtworzyć, choćby w zarysie, jego podejście do spraw małżeństwa i rodziny, aby dać przykład tego, jak największy papież naszych czasów odczytuje złożoną dynamikę ludzkich relacji w świetle chrześcijańskiego kerygmatu. Jestem przekonany, że w świecie schorowanych międzyludzkich stosunków, pogubionych miłości i osamotnionych dusz wizja osoby i jej specyficznej zdolności kochania według Jana Pawła II może służyć za lekarstwo albo rodzaj terapii dla ludzi, którzy potrzebują odtrucia ze zgubnych teorii i druzgocących doświadczeń.


Odkąd został powołany na urząd pasterza archidiecezji krakowskiej, zwłaszcza zaś po powrocie z Soboru, Karol Wojtyła kierował się przekonaniem, że przyszłość świata i Kościoła przejdzie przez rodzinę. Był świadomy, że batalia o sekularyzację tego świata i o prawo do zawłaszczenia dusz ludzkich zostanie przeprowadzona na terenie ludzkiej uczuciowości i seksualności. Małżeństwo i rodzina jest tym miejscem, od obrony którego zależy jakość relacji nowoczesnego człowieka z Bogiem, bądź jej utrata. Toteż z całą energią przystąpił do koordynacji duszpasterstwa rodzin w diecezji.


Wśród wielu zagrożeń czyhających na małżonków kardynał Wojtyła w pierwszym rzędzie widział brak jedności. Jedność jest podstawowym warunkiem życia ich domowej wspólnoty. O tym mówił Jezus, gdy polecił im stanowić „jedno ciało”, które nie może być nigdy niszczone ani rozrywane. „Wiemy, co znaczy rozerwać jedno ciało – mówił do młodych małżeństw – To znaczy odebrać życie, to znaczy zniszczyć życie”. I precyzował, że chodzi o wspaniały przywilej rodzicielstwa: „My, ludzie wierzący, patrzymy na to zawsze jak na cud”. „Nieraz się ludzie dziwią, jak można mieć jeszcze więcej dzieci; jak można mówić dzisiaj o wielodzietnej rodzinie – dziwią się. A przecież są tacy i znajdują dość siły… I w tych warunkach ekonomicznych, tak bardzo trudnych i w tej ciasnocie mieszkaniowej tak bardzo powszechnej, jednak odważają się. Rodzina jest szczególnym miejscem jedności. W niej się jednoczy Naród. Rodzice przynoszą to, co stare, to, co odwieczne, co stanowi dziedzictwo całego narodu, a poniekąd i całej ludzkości – i przekazują dzieciom. To stare staje się nowe przez nowego człowieka”. Dla Wojtyły rodzina jest takim szczególnym środowiskiem, w którym najważniejszą sprawą jest człowiek: ojciec, matka, każde dziecko. Każdy człowiek do niej należący jest ważny. Kiedy wychodzi z domu i wtapia się w tłum, pozostaje anonimowy. Kiedy wraca do rodziny odzyskuje swoja wyjątkową wartość. Jest kimś jedynym i niepowtarzalnym, znanym i kochanym. „W kształtowaniu prawdziwie humanistycznego modelu życia społecznego rodzina jest niezastąpiona”.


Współczesna batalia przeciw ludzkiej naturze toczy się na dwóch frontach: z jednej strony poprzez negatywne propagandowe uderzenie w rodzinę, z drugiej zaś przez apoteozę hedonistycznie pojętej przyjemności seksualnej. Jednym z bezpośrednich efektów tego jest bez wątpienia „demograficzna zima” w Europie oraz starzenie się społeczeństwa.
Papież Franciszek nadał Janowi Pawłowi II tytuł „papieża rodziny”. Był papieżem świadomym tego, że bój o przyszłość ludzi będzie bojem o rodzinę, o prawo nadawania postaci i treści tej fundamentalnej osobotwórczej wspólnocie. Wiedział też, że delikatne kwestie ludzkiej tożsamości, seksualności i wzajemnych odniesień wymagają oparcia w gruntownym pojęciu osoby. Jako patron rodzin i ludzkiej miłości pozostawił on nam całkiem spory spadek w postaci swego nauczania. To niewyczerpane źródło poznawania wartości osoby i jej sztuki kochania. „Dla mnie –mówił kardynał Gerhard Müller – nauczanie świętego Jana Pawła II jest lekarstwem na liczne bolączki, które nas trapią i o których mówimy”.


Sięgam do personalistycznej wizji osoby papieża Jana Pawła II z przekonaniem, że przyczyn nieszczęść i uzdrowienia człowieka należy szukać w umyśle. To tam zaszył się wróg. Wielkiego wysiłku uleczenia człowieka należy się podjąć na poziomie jego myślenia, ponieważ w tym obszarze zagnieździła się niegodziwość świata. Człowiek prędzej czy później będzie szukał stamtąd dróg powrotu. Trzeba zatem wyruszyć, aby poszukać go tam, gdzie przebywa. Był to potężny impuls misyjny inspirujący działalność intelektualną i duszpasterską ks. Karola Wojtyły, przyszłego papieża Jana Pawła II. Jego filozofia i teologia miłości stanowią coś w rodzaju procesu terapeutycznego dla dzisiejszego pokolenia. Nieprawość nowoczesnego myślenia, w przekonaniu polskiego Papieża, polega na błędnej antropologii, która rozwijając wizję „człowieka bez Boga”, w konsekwencji uzyskuje wizję „człowieka bez osoby”. Nieszczęście współczesnego społeczeństwa polega na stłamszeniu osoby przez propozycje teoretyczne, etyczne i kulturalne, w których zabrakło miejsca dla wartości osoby. Osoba ludzka jest traktowana jako wymysł. Człowiek szaleje więc na punkcie tego, co nie jest mu właściwe. Należy ratować człowieka, sprowadzając go na nowo na ścieżki godności osobowej, poprzez powrót do pierwotnego, możliwie najszerszego, całościowego ujęcia jego życia i powołania.