Nie da się tego inaczej opisać. Mark Zuckerberg postanowił wrzucić nasze mózgi do pralki i wyprać je z dodatkiem tęczowego detergentu, nachalnie wciskając wszystkim użytkownikom Facebooka homopropagandę.

Wraz z początkiem czerwca na Facebooku pojawiła się nowa emotka, przy użyciu której możemy opisywać nasze reakcje na dany post. Obok klasycznego "Lubię to" i dodanych niedawno ikonek oznaczających złość, czy rozbawienie, teraz możemy zaznaczyć również, że dany materiał wywołuje w nas poczucie dumy. Wszystko pięknie i ładnie, szkoda tylko, że owa "duma" to duma z ruchów LGBT i homoseksualizmu.

Ikonka przedstawiająca tęczową flagę została bowiem wprowadzona na okres jednego miesiąca w związku z faktem, że czerwiec to "miesiąc dumy" środowisk LGBT. Tak skomentował to szef Facebooka Mark Zuckerberg:

"Duma nas łączy. Przed nami wciąż długa droga do równości, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Z oddaniem będę pracował, by Facebook stał się bezpiecznym miejscem dla środowiska LGBT i wszystkich ludzi na świecie".

Warto się przyjrzeć tym pięknym, pełnym miłości i współczucia słowom pana i władcy największego portalu społecznościowego świata. Patrząc na całą tęczową akcję, widać bowiem wyraźnie, że pan Zuckerberg ma w głębokim poważaniu "dobro wszystkich ludzi", za to postanowił zabawić się w inżyniera dusz i niczym orwellowski Wielki Brat zmusić nas wszystkich do przytaknięcia jedynej słusznej homoideologii.

Nie trzeba daleko szukać, by przekonać się, że nie wszystkim przypadło do gustu epatowanie homo symbolami. Dowód? Wystarczy wejść na swój profil Facebookowy. Na pewno wśród naszych znajomych znajdą się osoby zirytowane nachalnym przymuszaniem nas do promowania LGBT. Osoby o konserwatywnych poglądach, chrześcijanie, osoby, dla których flagą odpowiedniejszą dla wyrażenia dumy byłaby... hmmm... może flaga Polski?

Niestety, takiej flagi nie ujrzymy na Facebooku chyba nigdy, natomiast flagę tęczową będziemy teraz oglądać stale. Bo nawet jeżeli sami nie uruchomimy tej opcji, będziemy widzieć emblemat LGBT przy ogromnej liczbie postów wyświetlanej na naszej tablicy. Ktoś powie "Oj tam, oj tam, to tylko miesiąc". Tak, to miesiąc. Miesiąc sączenia mieszkańcom naszej planety do głów jasnego przekazu - homoseksualizm, transeksualizm i jakimisiętamchceseksualizm jest super. Wszyscy jesteśmy równi, w sodomii nie ma nic złego i kto śmie tak mówić, ten jest złym człowiekiem.

Ludzie o poglądach lewicowych przyklasną, ci konserwatywni się oburzą. Akcja się skończy za parę tygodni, ale pozostawi ślad w całej masie młodych użytkowników Facebooka, dzieciach i młodzieży, którzy dopiero wyrabiają sobie pogląd na rzeczywistość. Mniej lub bardziej świadomie przyjmą przekaz mówiący, że homoseksualizm jest spoko, że to wcale nie grzech, że nie tylko nie można się z homoseksualistów śmiać, ale jeszcze trzeba wyrażać dumę, cieszyć się i klaskać! Tym sposobem Zuckerberg ustawia się w roli socjotechnicznego manipulatora aplikującego ludziom swoją własną ideologię.

Bo czy ktoś przypomina sobie kiedyś jakiekolwiek znaczki na Facebooku, które np. upamiętniłyby Boże Narodzenie, albo Wielkanoc? Ale nie kretyńskie choinki, czy jajeczka, tylko krzyż? Oczywiście, że nie. Nie ma ich i nie będzie. Bo obraziłoby to muzułmanów, bo przedstawiciele LGBT by się burzyli, bo to nie po linii lewicowych elit tego świata, nie po linii pana i władcy postmodernistycznego królestwa Marka Zuckerberga.

W istocie przekaz naszego Wielkiego Brata Zuckerberga mógłby brzmieć mniej więcej tak:

"Lewacka ideologia niszcząca rodzinę, wartości i fundamenty naszej cywilizacji nas łączy. Przed nami wciąż długa droga do stworzenia Nowego Człowieka zniewolonego przez swoje żądze i wyznającego Nową Religię, religię tego świata, który nie zna Boga i moralności, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Z oddaniem będę pracował, by Facebook stał się bezpiecznym miejscem dla środowiska LGBT i wszystkich ludzi na świecie, którzy zgadzają się z tymi poglądami".

Jacek Robak