Tibor Navracscics mówi "Rzeczpospolitej": "Jeśli obawy te dotyczą ewentualnego zwiększenia naszych zobowiązań politycznych, to są one bezpodstawne. Węgry pozostają członkiem wspólnot europejskich, a przyjazne relacje z Polską mają dla nas podstawowe znaczenie. Podczas rozmowy z ministrem Sikorskim potwierdziłem, że np. sytuację na Ukrainie oceniamy w bardzo podobny sposób. To co może prowadzić do odmiennych ocen, to kwestia zaopatrzenia energetycznego". Chociaż dodaje, że odmienność ta, wynika z innej sytuacji obu kajów jeśli chodzi o posiadane zasoby narutalne: "Polska jest znacznie bardziej samowystarczalna, ma też większe możliwości dywersyfikacji dostaw".

Nowy minister spraw zagranicznych Węgier mówi również, że "za ważne uważamy rozbudowę połączeń energetycznych północ – południe, a także powstanie gazociągu South-Stream, czyli takiej sieci połączeń, która stworzy alternatywę dla dostaw poprzez Ukrainę". Na pytanie, że i Polska i Unia Europejska mają zastrzeżenia wobec takiego pomysły, dodaje: "Polska posiada węgiel, jest w stanie samodzielnie produkować potrzebną jej energię. My tego zrobić nie możemy. Jak już powiedziałem, popieramy rozbudowę połączeń w relacji północ – południe, w tym terminalu skroplonego gazu na wyspie Krk w Chorwacji".

Szef węgierskiego MSZ odniósł się również do polskiej afery podsłuchowej. Powiedział z dużym dystansem dyplomatycznym: "Jako prawnik mogę powiedzieć, tylko jedno: sąd nie bierze pod uwagę dowodów uzyskanych nielegalnie. Zgodnie z ta zasadą to, co szef dużej firmy mówi politykowi wprywatnej rozmowie, nie może być przedmiotem oficjalnej reakcji. Tym bardziej, że w takich okolicznościach padają czasami słowa, których sam mówiący nie traktuje następnego dnia poważnie.

moder/Rzeczpospolita