Tak dobrych wyników spodziewało się niewielu. W kwietniu poziom gospodarki przemysłowej wyniósł aż 2,9 proc., co stanowi najlepszy wynik od grudnia 2011 r.
 
Dotychczas analitycy szacowali wynik dwukrotnie niższy. Teraz oczekiwane są także bardzo dobre notowania w eksporcie (11,5 proc.), które spowodowane mają być ożywieniem w motoryzacji.
 
Węgry ewidentnie rosną w siłę. Do góry idzie także sprzedaż detaliczna. 
 
Premier Victor Orban przewidywał w wystąpieniu z 30 maja, że Węgry staną się jednym z najbardziej obiecujących rynków w Europie. Szacuje się, że PKB ma wzrosnąć o 1 proc., choć początkowo mówiono o 0,7 proc, a Komisja Europejska zaledwie o 0,2 proc.
 
Wszystko to sprawiło, że także kurs forinta pnie się w górę.
 
Cud gospodarczy Orbana pokazuje, że człowiek, który zawierza wszystko Bogu, nie kłania się w pas unijnym dygnitarzom i realnie działa na rzecz dobrobytu obywateli, a nie tylko o tym mówi, może być skuteczny. Może Orban chciałby zostać naszym władcą elekcyjnym?

MCC/rp.pl