W tym roku Wydawnictwo WAM wydało książkę pt. „Nigdy nie układaj się ze złem. Pięćdziesiąt lat zmagań o Kościół i Polskę”, będącą zbiorem tekstów dominikanina, o. Ludwika Wiśniewskiego, którego wypowiedzi nie raz już szokowały. Wystarczy przypomnieć jego artykuł w „Tygodniku Powszechnym”, w którym zamiast wspierać zmianę prawa aborcyjnego zakazującą mordowania nienarodzonych (którą wspierał choćby sam Episkopat), martwił się, że „czarne marsze” sprowokowali katolicy (więcej TUTAJ). Również we wspomnianej publikacji nie brakuje słów naprawdę zaskakujących jak na katolickiego kapłana.

O, Wiśniewski stwierdza na przykład, że uczciwy katolik zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, powinien być… antyklerykałem. Argumentował to w ten sposób:

„Rola kleru jest przecież ograniczona. Gdy duchowni próbują rozpychać się, rządzić, sterować władzą, wchodzić na nie swoje pola, zaczyna być niebezpiecznie”.

Tyle tylko, że między przymykaniem oczu na wszelkie zło w Kościele a antyklerykalizmem jest jednak dość spora różnica…

Dalej również stwierdza:

„Obym okazał się fałszywym prorokiem: nie jest dobrze z polskim Kościołem. Jest duży, kolorowy, imponujący – ale tak naprawdę jest sztucznie nadmuchany jak balon. Boję się, że nie doceniamy zagrożeń”.

dam/wziez.com.pl,Fronda.pl