Wielu prawicowców dostrzega niekonsekwencje przedstawicieli lewicy i groteskowej opozycji, w tym i różnych aktorek, które z jednej strony popierają zabijanie nienarodzonych dzieci a z drugiej strony bronią życia dzików, które zamierza wymordować PiS (zapewne za pomocą utworzonych ku temu oddziałów obrony terytorialnej).

Zdziwienie prawicowców bierze się z ich nieznajomości przekonań lewicowców. Z analizy treści zawartych na lewicowych mediach okazuje się bowiem, że jest w tym pewna logika. Lewicowcy uważają bowiem, że zwierzęta bardziej cierpią niż ludzie (podobnie lewicowcy uważają, że mordowani podczas II wojny światowej Żydzi cierpieli bardziej, od mordowanych w taki sam sposób Polaków). Przykładem tego, że w narracji lewicy kwestia tego, że zwierzęta bardziej cierpią, jest artykuł „Odcienie cierpienia” autorstwa Darka Gzyra (weganina, doktoranta w Instytucie Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, członka Polskiego Towarzystwa Etycznego oraz Laboratorium Animal Studies, redaktora czasopisma „Zoophilologica. Polish Journal of Animal Studies”) opublikowany na portalu „Krytyka Polityczna” (portalu, który popiera zniesienie ograniczeń w aborcji).

Według autora tekstu na lewicowym portalu „niektórzy podejrzewają, że cierpienie zwierząt może być niekiedy większe niż ludzi – właśnie dlatego, że są od nas odmienne. Zdolność kontekstualizacji i racjonalizacji negatywnych bodźców może mieć właściwości znieczulające. Świadomość tymczasowości złego stanu i uzasadnione oczekiwanie na poprawę może wspomóc siłę przetrwania, podobnie jak umiejętność skupienia się na czymś innym niż ból i cierpienie daje możliwość mentalnej ucieczki. Jeśli zwierzęta pozaludzkie mają te zdolności rozwinięte w znacznie mniejszym stopniu, być może, jak pisał Bernard Rollin, w momencie bólu ich życie jest nim całkowicie wypełnione. To chyba definicja dojmującego bólu”.

Autor artykułu opublikowanego na lewicowym portalu powołał się w swoich wywodach na cenionego przez lewice filozofa Petera Singera, który stwierdził, że „Jest wiele sytuacji, w których rolę odgrywają większe zdolności umysłowe normalnego człowieka: zdolność przewidywania, bardziej precyzyjna pamięć, większa wiedza o tym, co się dzieje. Nie znaczy to jednak wcale, że odczuwa on cierpienie silniej niż zwierzę. Właśnie ze względu na uboższe zdolności umysłowe zwierzę może niekiedy cierpieć bardziej. Jeńcom wojennym można wyjaśnić, że chociaż zostali wzięci do niewoli, zrewidowani i uwięzieni, nie spotka ich nic gorszego, a gdy wojna się skończy, zostaną uwolnieni. Schwytanym dzikim zwierzętom nie da się wytłumaczyć, że nie chcemy ich zabić. Nie odróżniają pojmania i uwięzienia od zagrożenia życia; i jedno, i drugie wywołuje taki sam strach”.

W samym artykule obrońca praw zwierząt nie porusza kwestii aborcji, jednak miejsce publikacji artykułu, czyli lewicowy portal „Krytyka Polityczna”, który popiera likwidacje ograniczeń w dostępie do aborcji, uprawnia mnie do dostrzeżenia związku między poparciem lewicy dla aborcji a poparciem lewicy dla tezy, że zwierzęta cierpią bardziej od ludzi.

Lewica, przyjmując, że większy starach jest lepszy od większego, może uznawać, że większym złem jest starach u zwierząt nieludzkich niż u zwierząt ludzi, dla lewicy ludzie są takimi samymi zwierzętami jak świnie czy krowy (to są zresztą pochodne lewicowego materializmu i odrzucenia katolicyzmu, który głosi wyjątkowość ludzi). W konsekwencji moralnie bardziej złe są przemysłowe farmy drobiu niż komunistyczne zniewolenie.

Jan Bodakowski