Rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął decyzję o zmianach w głośnej nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Jak zapowiedział rano na antenie Polskiego Radia szef KPRM, Michał Dworczyk, podjęto decyzję o odejściu od przepisów karnych.

Rządowy projekt był rozpatrywany w trybie pilnym. Zmiany w ustawie zostały przyjęte przez Sejm. Z ustawy o IPN usunięto art. 55a, z którego wynika,że przypisywanie Polakom współodpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej może grozić nawet karą pozbawienia wolności.

Szef KPRM Michał Dworczyk przedstawiając uzasadnieniu do projektu, podkreślił że doświadczenia pokolenia żyjącego w czasie II wojny światowej zobowiązuje rząd do „obrony prawdy o polskim losie” w tym okresie. Minister zwrócił uwagę, że opinie prezentowane na świecie są często dla Polski krzywdzące. Mimo decyzji o odejściu od przepisów karnych, dla PiS obrona prawdy historycznej "była, jest i pozostaje (...) jednym z podstawowych zadań"- zapewnił Michał Dworczyk. Polityk podkreślił jednocześnie, że intencje rządu od początku były "czyste" i w żaden sposób nie zmierzały do ograniczania wolności słowa czy badań naukowych. Problem w tym, jak zostały zinterpretowane, a w ocenie szefa KPRM, niekiedy były też "cynicznie przekłamywane". 

Dworczyk stwierdził, że rząd podjął dialog w celu wyjaśnienia nieporozumień i wypracowania lepszych rozwiązań w tej kwestii.

"Zrobiliśmy wiele i nadal robimy, by pokazać sprzeciw społeczeństwa polskiego wobec zbrodni niemieckiego okupanta oraz pomoc udzielaną ofiarom przez liczne instytucje ówczesnego państwa podziemnego przez znaczną część polskiego społeczeństwa"-zapewnił minister.

Obecne posiedzenie Sejmu było niezwykle burzliwe. Z decyzją rządu nie zgadzai się posłowie Kukiz'15 oraz prawica spod znaku Ruchu Narodowego, reprezentowana przez posła Roberta Winnickiego, który przez chwilę blokował mównicę. Niezrażony tym marszałek Sejmu, Marek Kuchciński zarządził głosowania. Po ogłoszeniu przez marszałka przerwy na zwołanie Konwentu Seniorów, Winnicki opuścił mównicę. Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej atakowali Prawo i Sprawiedliwości, zwłaszcza wiceministra sprawiedliwości, Patryka Jakiego.

"Ten dzień, ta sytuacja, ten styl, jest wielką waszą kompromitacją. Dzisiaj publicznie przyznajecie się przed Wysoką Izbą, polskim społeczeństwem i społecznością międzynarodową do własnego błędu. Zniszczyliście w ciągu pół roku relacje polsko-izraelskie, polsko-amerykańskie i polsko-ukraińskie. Za to jesteście wy odpowiedzialni"-podkreślił poseł Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej. Posłanka Nowoczesnej, Kamila Gasiuk-Pihowicz zarzucała rządowi, że pozwolił na "wybicie szamba antysemityzmu".

W pewnym momencie głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu przekonywał, że celem nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej od początku do końca była i jest nadal "walka o prawdę, walka o prawdę czasów II wojny światowej i czasów powojennych". W ocenie Morawieckiego, ta prawda często była "zakłamywana". 

"Ta ustawa, swojego rodzaju wstrząs był przecież potrzebny. Właśnie dlatego cały świat zaczął rozmawiać o tym i dlatego dzisiaj mamy już przynajmniej tyle, że nikt na świecie nie będzie mówił „polskie obozy śmierci” bezkarnie"- podkreślił prezes Rady Ministrów. 

"Potrafiliśmy się jako naród zjednoczyć wobec wielkich celów, jak przystąpienie do NATO i UE. Dzisiaj również powinniśmy zjednoczyć się wokół tego celu, że nie tylko nie ustępujemy z niczego. My na dobrą sprawę zrealizujemy dużo więcej niż sobie założyliśmy, ponieważ pobudziliśmy świadomość na całym świecie"-powiedział premier Mateusz Morawiecki w swoim dzisiejszym wystąpieniu w Parlamencie. 

W ocenie szefa polskiego rządu, te najostrzejsze przepisy dotyczące prawa karnego wzbudziły sporo kontrowersji, nie tylko w Polsce, ale i za granicą, zaczęły również działać "kontrproduktywnie", dlatego też obóz "dobrej zmiany" podjął taką, a nie inną decyzję. 

yenn/PAP, Fronda.p,