Ministerstwo Zdrowia wysłało do wszystkich szpitali z oddziałami położniczymi w Polsce skandaliczne wprost pismo. Pojawia się w nim pytanie, ile razy te placówki odmówiły ciężarnym przeprowadzenia testów prenatalnych albo dokonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia.

Na sprawę zwróciła uwagę Kaja Godek z portalu stopaborcji.pl. Według jej informacji resort pytał następnie, co szpitale zrobiły z pacjentkami, którym odmówiły wykonania aborcji. Czy zostały skierowane gdzie indziej, „aby ich dzieci mogły zostać przebadane i zabite” – napisała Kaja Godek. Ministerstwo żąda też odpowiedzi, czy szpitale mają podpisane umowy z podmiotem, który wykonuje aborcje, jeżeli one tego nie robią.

„Nie ma wątpliwości, że rozsyłanie podobnych zapytań jest formą nacisku na dyrektorów szpitali, aby w razie niezgody na mordowanie dzieci osobiście lub przez podległy im personel dopilnowali, by zabił je kto inny” – napisała Godek. Słusznie wskazała, że takie działania de facto znoszą klauzulę sumienia, bo zmuszają szpitale do współudziału w procederze aborcji.

Co więcej, jak zauważyła Kaja Godek, bardzo znamienna jest data wystawienia pisma. To ten sam dzień, w którym rozpoczęto w Sejmie protesty przeciwko zbyt niskim świadczeniom dla opiekunów dzieci niepełnosprawnych. „Skoro nie uda się dłużej zamykać oczu na zdesperowanych rodziców, należy zadbać, aby zawczasu jak najwięcej ich dzieci zabijano” – napisała Kaja Godek. Oto, jak działa rząd Donalda Tuska.

pac/stopaborcji.pl