- W czerwcu 2001 roku przed beatyfikacyjną mszą świętą w obrządku wschodnim i w obecności półtora miliona wiernych, kardynał Huzar wyznał: "Niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, ku naszemu ogromnemu żalowi, świadomie i dobrowolnie wyrządzili krzywdę swoim bliźnim spośród swego narodu czy innych narodów. Za wszystkich nich w Twojej obecności, Ojcze Święty, pragnę w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego prosić o przebaczenie Pana Stworzyciela i Ojca nas wszystkich, a także o przebaczenie tych, których w jakiś sposób skrzywdziliśmy my, synowie i córki naszego Kościoła. Żeby już nie ciążyła na nas straszliwa przeszłość i nie utrudniała naszego życia, chętnie przebaczamy tym, którzy w jakiś sposób skrzywdzili również nas". Dokładnie dzisiaj, 27 czerwca, mija dwunasta rocznica, kiedy wypowiedziano te słowa. Dziś, w historycznej cerkwi warszawskiej, w obecności najwyższych władz Państwa Polskiego i hierarchii Kościoła Polskiego, pragniemy odnowić tę prośbę. Niech wespół z naszą modlitwą dotrą do każdej polskiej rodziny, która straciła bliskich z rąk moich rodaków. Niech pomogą ukoić ból i stratę. I niech służą nadziei na lepsze dziś i jutro w relacjach pomiędzy naszymi narodami – mówił dziś arcybiskup Szewczuk podczas nabożeństwa żałobnego w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej.

- Zanieśliśmy modlitwę za spokój dusz ofiar tragedii wołyńskiej. Polaków, którzy ponieśli śmierć z rąk członków ukraińskich formacji zbrojnych oraz swoich ukraińskich sąsiadów. Ukraińców, którzy zginęli z polskich rąk. A także za osoby należące do innych narodów. Za tysiące dzieci, kobiet i starców oraz za tych, którzy śmierć ponieśli w walce zbrojnej – dodał. I niestety w tych słowach zawarty jest fundamentalny fałsz, który utrudnia poważne traktowanie słów o przebaczeniu. Ogromna większość ofiar ukraińskich mordów nie uczestniczyła w żadnej walce zbrojnej. To były kobiety, które brutalnie gwałcono na oczach ich ojców i mężów, dzieci które nabijano na widły i chłopcy, których rozdzierano na strzępy. To nie była zatem walka, ale okrutna, bezprecedensowa rzeź, ludobójstwo dokonane przez sąsiadów na sąsiadach. Rzeź, którą autoryzowali liderzy polityczni ukraińskich nacjonalistów, a także część duchowieństwa greckokatolickiego. Nie może tego zmienić przypominanie słów arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego.

TPT