Szef polskiego MSZ skomentował w radiowej Trójce wczorajsze wydarzenia związane z ponownym wyborem Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. 

Jak mówił Witold Waszczykowski o kandydaturze Jacka Saryusza-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej i o okolicznościach wczorajszego głosowania:

"My próbowaliśmy wcześniej przekonać Saryusza-Wolskiego, on zdecydował się definitywnie rywalizować w takim czasie, w jakim to nastąpiło. Gdyby standardy były jednakowe, to on miałby szanse. Zasady w UE są zmieniane. Tak, jakby co 5 minut sędzia w meczu piłkarskim zmieniał zasady. My przegraliśmy z tym, że zasady są zmieniane w trakcie gry. Mieliśmy podwójny standard w zgłaszaniu. Nie odbyło się głosowanie nad Tuskiem. Prezydencja zapytała, kto jest przeciwko. Gdy premier Szydło powiedziała, że nie podpisze konkluzji, prawnicy europejscy zaczęli zastanawiać się, jak to obejść" – powiedział w „Salonie politycznym Trójki” Witold Waszczykowski.

Jak dodawał, wczorajsze wydarzenia pokazały istnienie podwójnych standardów w UE:

"Będziemy analizować, jak to jest że duża grupa państw zdecydowała się, żeby Tuska popierać. Jeśli kanclerz Merkel mówi rano w Bundestagu, że cieszy się z wyboru Donalda Tuska, to znaczy, że to jest jakaś dyrektywa. Myśmy 30 lat temu uciekali z RWPG, która była skrajnie niedemokratyczna. I okazuje się, że wpadamy w instytucję, która ma podwójne standardy, która nie przestrzega własnych regulacji".

Szef MSZ dodawał, że Polska rozgrywa "większą grę", a wczoraj miał miejsce jedynie pewien jej etap:

"Przed dyplomacją stoi cały zakres spraw. Np. bezpieczeństwo, tu mamy ewidentne sukcesy. Za kilkanaście dni mamy głosowanie w RB ONZ. Spodziewamy się pozytywnego wyboru. My mamy problem z pewnym etapem, meczem, z pewną potyczką. My gramy większy mecz, większy turniej. To jest ciągle większy turniej, to jest ciągle większa rozgrywka o łagodny Brexit".

emde/300polityka.pl